sobota, 21 czerwca 2014

Cantuccini czyli wyzwanie

Cantuccini albo inaczej biscotti di Prato to włoskie ciasteczka wypiekane w Toskanii. Ja po raz pierwszy spróbowałam tych ciasteczek wcale nie będąc na wakacjach w słonecznej Italii, ale z bardzo prozaicznego powodu - dostałam opakowanie tych ciasteczek w prezencie. Spróbowałam i zaczęłam się zastanawiać,czy dałabym radę upiec takie w domu. Zwłaszcza, że cena w sklepie raczej do zakupu nie zachęca, więc tym bardziej wersja do it yourself do mnie przemawia. Swoją drogą - bardzo jestem zdziwiona, że gdy lata temu byłam w Toskanii, to w moje ręce te ciasteczka nie wpadły. Z drugiej strony, mając 14 lat raczej nie byłam zainteresowana kuchnią w takim stopniu jak teraz.

Cena do ponownego zakupu mnie nie zachęciła, więc postanowiłam te ciasteczka upiec samodzielnie. Motywacja tym silniejsza, że te które już miałam w domu posmakowały mojemu mężowi. Zatem - Cantuccini challange accepted! Z drugiej strony towarzyszyły mi żarty mojej mamy, że znowu ptaki w Niepołomicach będą miały co jeść. Niestety - smutna prawda jest taka, że udało mi się kilka wypieków na tyle zepsuć, że skończyły jako posiłek okolicznego ptactwa.

Nawet nie byłam świadoma, że internet aż roi się od przepisów na cantuccini. Udało mi się znaleźć kilka, na których podstawie powstały dzisiaj moje ciasteczka. Głównym,na którym się wzorowałam jest przepis ze strony stylzdrowia.pl klik. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym go nie zmodyfikowała.

Składniki:
- szklanka mąki pełnoziarnistej - 441 kcal
- szklanka mąki pszennej tortowej -446 kcal
- 2 jajka - 142 kcal
- opakowanie cukru wanilinowego - 64kcal
- 2 łyżki cukru pudru - 82 kcal
- sok z 1/2 cytryny - 6 kcal
- 1,5 łyżeczki sody - 0 kcal
- szczypta soli - 0 kcal
- łyżeczka olejku waniliowego - 12 kcal
- 2 łyżki suszonej żurawiny - 76 kcal
- 1 łyżka suszonych jagód goi - 30 kcal
- 3 łyżki płatków migdałowych - 174 kcal

Przygotowanie:
Jajka wbijamy do miski, roztrzepujemy z solą, cukrem wanilinowym, cukrem pudrem i sokiem z cytryny. Dodajemy sodę,a następnie olejek waniliowy, znów roztrzepujemy. 

Odmierzamy odpowiednią ilość każdej mąki, mieszamy razem. Dodajemy stopniowo do jajek mąkę, mniej więcej w połowie dodajemy żurawinę, jagody i płatki migdałowe. Dalej dodajemy mąkę, aż powstanie dość twarde ciasto. Jeżeli ciasto nie będzie chciało przyjąć całej mąki, można je podlać wodą, co też dzisiaj zrobiłam i nie miało to złego wpływu na efekt końcowy.


Ciasto wyjmujemy z miski, wyrabiamy chwilę. Ciasto dzielimy na 2 części, z których formujemy podłużne wałki. Wykładamy wałki ciasta na blachę pokrytą papierem do pieczenia.

Przed upieczeniem wałki ciasta należy jeszcze rozpłaszczyć, najlepiej bardzo mocno, żeby nasze ciasteczka miały ten charakterystyczny kształt przypominający kromki chleba. Mnie niestety nie do końca ta sztuka się udała, więc moje ciasteczka wyszły bardziej okrągłe. Ale jak na pierwszy raz uważam, że brak odpowiedniego kształtu nie przeszkadza ich walorom smakowym.

Ciasto wkładamy do piekarnika rozgrzanego do temperatury 180 st. i pieczemy ok.15 minut.
 

 Następnie wyjmujemy ciasto z pieca, studzimy chwilę. Kroimy ciasto na kromeczki o grubości około 1cm. Układamy z powrotem na blasze. Podpiekamy w piekarniku ok.10 do 15 minut, w połowie opiekania przewracamy ciasteczka na drugą stronę.





Ciasteczka wychodzą bardzo chrupiące, trochę przypominają nasze sucharki. Moje nie są zbyt słodkie, ale to dlatego, że zupełnie odzwyczaiłam się od bardzo słodkich wypieków. Tradycyjnie do ciasteczek dodaje się całe migdały lub orzechy laskowe. Oczywiście można dodać inne dodatki, jak żurawina, co też zrobiłam. Jestem sobie w stanie wyobrazić także wersję z suszonymi śliwkami czy morelami.


Ciasteczka są świetnym dodatkiem do kawy lub herbaty, mam nadzieję, że kilka do jutrzejszej porannej kawy się uchowa, bo jak na razie znikło już jakieś 2/3 z tego co upiekłam.

Całe ciasto na cantuccini ma 1473 kcal.
1 ciasteczko ma 39 kcal.

Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz