Niedawno obchodziłam urodziny, nie powiem które, a mogę zdradzić, że gdyby istniała 50% stawka podatku VAT, to właśnie ją należałoby
zastosować do obliczenia mojego aktualnego wieku. Ale o tym cicho sza,
każda kobieta ma 18 lat i ani dnia więcej. Chociaż ten dzień spędzałam
tylko z mężem, nie mogło zabraknąć tortu urodzinowego. Upiekłam go sama,
bo jak stwierdził mój małżonek - gdyby on miał piec tort, to
prawdopodobnie nie nadawałby się do spożycia. Jakoś nigdy nie
przeprowadzaliśmy eksperymentu z pieczeniem tortu przez małżonka, więc
na razie polegam wyłącznie na swoich zdolnościach w tym zakresie.
Tort marchewkowy z miski jest wariacją na temat ciasta marchewkowego, które kiedyś już serwowałam w mojej kuchni. Kilka rzeczy uległo zmianie, w tym dodatki do ciasta, ale to co najważniejsze - smak i bazowe składniki nie uległo zmianie. Dzięki dodatkowi suszonej żurawiny tort stał się odrobinę bardziej słodki, co bardzo fajnie koresponduje z jego korzenną nutą. A czemu z miski? Odpowiedź jest bardzo prosta. Gdy pierwszy raz piekłam ciasto marchewkowe, nie dysponowałam w domu dosłownie żadnymi formami do pieczenia ciast. Wyobrażacie sobie? Ja w szale twórczym chcę przygotować najpyszniejsze ciasto świata, a nie ma go w czym upiec. Zgroza po prostu. Wtedy okazało się, że wszystkie formy jak jeden mąż wywędrowały do mojej mamy. Tym razem także, mimo zakupu dwóch pięknych, lśniących nowych tortownic, oczywiście znów zostawiłam je właśnie u mamy. Koniec końców, chcąc jednak mieć urodzinowy tort, sięgnęłam po stary sprawdzony sposób, czyli pieczenie w metalowej misce. Dużym plusem jej wykorzystania jest zdecydowanie lekko kulisty kształt tortu i to, że w przeciwieństwie do moich "wędrujących" form do pieczenia, jest zawsze pod ręką.
Tort marchewkowy z miski jest wariacją na temat ciasta marchewkowego, które kiedyś już serwowałam w mojej kuchni. Kilka rzeczy uległo zmianie, w tym dodatki do ciasta, ale to co najważniejsze - smak i bazowe składniki nie uległo zmianie. Dzięki dodatkowi suszonej żurawiny tort stał się odrobinę bardziej słodki, co bardzo fajnie koresponduje z jego korzenną nutą. A czemu z miski? Odpowiedź jest bardzo prosta. Gdy pierwszy raz piekłam ciasto marchewkowe, nie dysponowałam w domu dosłownie żadnymi formami do pieczenia ciast. Wyobrażacie sobie? Ja w szale twórczym chcę przygotować najpyszniejsze ciasto świata, a nie ma go w czym upiec. Zgroza po prostu. Wtedy okazało się, że wszystkie formy jak jeden mąż wywędrowały do mojej mamy. Tym razem także, mimo zakupu dwóch pięknych, lśniących nowych tortownic, oczywiście znów zostawiłam je właśnie u mamy. Koniec końców, chcąc jednak mieć urodzinowy tort, sięgnęłam po stary sprawdzony sposób, czyli pieczenie w metalowej misce. Dużym plusem jej wykorzystania jest zdecydowanie lekko kulisty kształt tortu i to, że w przeciwieństwie do moich "wędrujących" form do pieczenia, jest zawsze pod ręką.
Składniki:
- 3/4 szklanki mąki pełnoziarnistej pszennej - 332 kcal
- 3/4 szklanki mąki pszennej typ 500 - 335 kcal
- 2 duże marchewki - 48 kcal
- 40 g (garść) żurawiny suszonej - 128 kcal
- 1 jajko - 71 kcal
- 1 szklanka maślanki - 100 kcal
- 1 łyżka proszku do pieczenia - 4 kcal
- 2 łyżki przyprawy do piernika - 73 kcal
- 1 opakowanie cukru wanilinowego - 64 kcal
- 200 g sera ricotta - 258 kcal
- cynamon do dekoracji
Przygotowanie:
Marchewki obieramy i ścieramy na tarce na małych oczkach. Żurawinę siekamy na mniejsze kawałki - zostawiamy kilka owoców do dekoracji.
Do miski wsypujemy obie mąki, dodajemy proszek do pieczenia. Odkładamy łyżeczkę cukru wanilinowego, resztę wsypujemy do miski z mąką. Mieszamy wszystkie suche składniki. Do miski wbijamy jedno jajko i wlewamy maślankę. Wszystko mieszamy na gładką masę. Dodajemy startą marchewkę i posiekaną żurawinę. Znów mieszamy do połączenia składników. Jeżeli pieczecie tort w tradycyjnej tortownicy, należy wcześniej wyłożyć ją papierem do pieczenia. Jeżeli - tak jak ja - musicie sobie radzić inaczej i używanie miski, trzeba ją wcześniej wysmarować odrobiną masła lub oleju i wysypać odrobiną mąki, żeby ciasto nie przywarło.
Gotowe ciasto przekładamy do miski/formy. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury ok 180 stopni przez 40 minut lub ewentualnie dłużej, do suchego patyczka.
Upieczony tort wyjmujemy z miski. Gdy trochę ostygnie przekrawamy na pół, obie części znów zostawiamy do ostygnięcia. Z sera ricotta i cukru wanilinowego przygotowujemy masę do przełożenia tortu. Ser mieszamy z cukrem na gładką masę. Wystudzony spód tortu smarujemy masą serową, nakrywamy drugą częścią ciasta i lekko dociskamy. Pozostałą częścią masy smarujemy wierzch i boki tortu. Dekorujemy pozostawioną żurawiną i posypujemy odrobiną cynamonu. Schładzamy przed podaniem.
Z podanych proporcji wychodzi tort jak z tortownicy o średnicy ok. 20 cm.
Całość ma 1413 kcal.
1 kawałek tortu (1/12 tortu) ma 118 kcal.
Smacznego!
Dzieki za podzielenie się przepisem, bo na prawdę dietetyczny ten tort :)
OdpowiedzUsuńAleż proszę. :) Nie tylko dietetyczny, ale też smaczny. :)
OdpowiedzUsuń