wtorek, 30 września 2014

Chrupiąca sałatka z suszoną żurawiną

Pierwszy raz tą sałatkę jadłam podczas ostatniej wizyty u teściów. Robiła ją siostra mojego męża. Posmakowała mi na tyle, że postanowiłam odtworzyć ten smak. Nie byłabym sobą, gdybym troszkę nie pokombinowała i nie dodała kilku elementów od siebie. Musiałam tez ją odrobinę odchudzić, bo w oryginalnym przepisie znajduje się majonez - prawdziwa bomba kaloryczna. Ostatecznie wyszedł bardzo ciekawy smak - lekko ostry, z wyraźną nutą słodyczy. I zdecydowanie lżejszy niż wersja początkowa sałatki. 

Składniki:
- 1 pierś z kurczaka (ok. 250 g) - 250 kcal
- 5 łodyg selera naciowego - 30 kcal
- 1 średnia cebula czerwona - 32 kcal
- 5 plastrów ananasa z puszki - 125 kcal
- 5 łyżek kukurydzy z puszki - 75 kcal
- 4 łyżki suszonej żurawiny -152 kcal
- 2 łyżki jogurtu naturalnego - 46 kcal
- 1,5 łyżki octu balsamicznego - 10 kcal
- 1 łyżka suszonych pomidorów - 16 kcal
- 1 łyżka natki pietruszki - 4 kcal
- przyprawy - pieprz, zioła prowansalskie, chilli

Przygotowanie:
Kurczaka kroimy w kostkę i smażymy. Seler naciowy kroimy w plasterki. Plastry ananasa kroimy w słupki, a cebulę w piórka.  Do miski dodajemy przestudzonego kurczaka i pozostałe składniki sałatki. W osobnym naczyniu przygotowujemy sos - jogurt mieszamy z octem, suszonymi pomidorami i przyprawami. Sosem polewamy sałatkę i wszystko mieszamy. Odstawiamy na chwilę do przegryzienia się smaków. 




Cała sałatka ma 740 kcal.
1 porcja (1/6 całości) ma 124 kcal.

Smacznego!

Bułeczki dyniowe z twarożkiem


Anglicy powtarzają "never say never". I mają rację. Nigdy w życiu nie przypuszczałabym, że dynia nadaje się nie tylko do dań gotowanych czy pieczonych, ale także do przygotowania wypieków. Kiedyś, owszem, próbowałam upiec ciasto z dynią, ale wyszło tak niemiłosiernie słodkie i mdłe, że nie bardzo dało się je zjeść. Od tego eksperymentu minęło trochę czasu i na szczęście jestem ciut mądrzejsza o te kilka kulinarnych porażek.

Inspiracją do stworzenia dyniowych bułeczek były chlebki dyniowe curry podpatrzone na blogu smak-zdrowia.blogspot.com czyli mojej biblii dietetycznego gotowania. Ja przepis wyjściowy trochę zmieniłam, szczególnie jeśli chodzi o przyprawy i dodatki, więc ostatecznie wyszły nadziewane bułeczki, idealne na drugie śniadanie lub przekąskę do pracy.

Składniki:
- 1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej -  441 kcal
- 1 szklanka mąki pszennej zwykłej - 446 kcal
- 250 g musu z dyni (w tym 200 g dyni i 50 g wody)- 56 kcal
- 40 g drożdży świeżych - 37 kcal
- 100 ml wody - 0 kcal
- 3 łyżeczki oliwy z oliwek -  123 kcal
- łyżeczka cukru - 20 kcal
- łyżeczka mielonego imbiru - 17 kcal
- 150 g twarogu chudego - 170 kcal
- 1 łyżka jogurtu - 23 kcal
- pół łyżeczki gałki muszkatałowej - 13 kcal

Przygotowanie:
Dynię kroimy w kostkę i gotujemy do miękkości. Gdy dynia jest już miękka, odcedzamy ją, ale zostawiamy 50g wody, z którą następnie miksujemy dynię na gładką masę. Mus studzimy, by nie był zbyt gorący. Wodę podgrzewamy, tak, żeby była letnia, dodajemy do niej łyżeczkę cukru i następnie rozpuszczamy w niej drożdże. Oba rodzaje mąki mieszamy z imbirem. Do mąki dodajemy rozpuszczone drożdże i mus z dyni i wyrabiamy z tego sprężyste ciasto. Mąkę warto dodawać etapami, wtedy łatwiej o odpowiednią konsystencję ciasta. Pod koniec wyrabiania dodajemy do ciasta oliwę z oliwek i wyrabiamy do momentu, kiedy ciasto ładnie odchodzi od dłoni. Formujemy kulę z ciasta i odstawiamy je do wyrośnięcia na pół godziny w ciepłe miejsce.

Z twarożku, jogurtu i gałki muszkatałowej przygotowujemy farsz do bułeczek. Wyrośnięte ciasto ponownie wyrabiamy, a następnie wałkujemy na grubość ok. pół centymetra. Z rozwałkowanego ciasta wykrawamy kwadraty o boku ok. 5-7 cm, nakładamy na nie po łyżeczce twarogowego farszu i sklejamy w formę piramidki. Gotowe bułeczki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.

Bułeczki pieczemy najpierw przez ok. 5 minut w temperaturze 140 stopni, następnie podkręcamy piekarnik do 180 stopni i pieczemy dalsze 10-15 minut.

Z podanych proporcji wychodzi 14 bułeczek.





Całość ma 1346 kcal.
1 bułeczka ma 96 kcal. 

Smacznego!

czwartek, 25 września 2014

Zupa dyniowa

Do Haloween jeszcze daleko, ale na straganach już pojawiają się dynie. Śliczne, pękate i bardzo pomarańczowe. Kiedyś nie wyobrażałam sobie przygotowania czegokolwiek z dyni. Nie znałam tego warzywa i jego potencjału. Pierwszą zupę dyniową, w ramach eksperymentu przygotowałam dwa lata temu. Mimo, że nie miałam bladego pojęcia - o dziwo wyszła. Wcześniej podpytałam mojego dziadka jak gotowało się dawniej zupę dyniową. Dziadzio wspominał, że w jego rodzinnym domu robiło się ją na słodko, z zacierkami, ale ja ostatecznie zdecydowałam się na wersję na ostro. Wersja na słodko musi jeszcze poczekać. Od tego czasu co jesień gości ona w moim domu. Szczególnie lubię ją jeść, gdy za oknem  pada deszcz, jest mglisto i ponuro. Mocny, słoneczny kolor zupy i jej smak zdecydowanie poprawia mi humor i dodaje energii.

Składniki:
- 1 bulionetka - 28 kcal
- 1,5 litra wody - 0 kcal
- 500 g dyni - 140 kcal
- 2 ziemniaki - 140 kcal
- 1 średnia marchewka - 12 kcal
- pół szkanki mleka 2% - 58,5 kcal
- łyżeczka mielonego imbiru - 17 kcal
- łyżeczka gałki muszkatałowej - 26 kcal
- łyżeczka sosu z papryczek piri piri -2 kcal.
- pieprz

Przygotowanie:
Dynię obieramy ze skórki i kroimy w dużą kostkę. Podobnie postępujemy z ziemniakiem i marchewką. Wodę gotujemy, rozpuszczamy w niej bulionetkę. Do wrzącego bulionu wrzucamy pokrojone warzywa i gotujemy do miękkości. Gdy warzywa będą już miękkie, dolewamy mleka, dodajemy imbir, gałkę muszkatałową i sos z papryczek piri piri. Jeżeli nie mamy sosu, możemy dodać łyżeczkę chilli. Garnek z zupą zestawiamy z ognia i miksujemy na gładki krem. Gotowy krem z dyni gotujemy jeszcze chwilę.

Zupę podajemy z odrobiną jogurtu greckiego i natką pietruszki. Z podanych proporcji można podać 8 talerzy zupy.




Całość ma 423,5 kcal.
1 talerz zupy z łyżką jogurtu i natką pietruszki - 78 kcal. 

Smacznego!

Sałatka brokułowa na ciepło

Są takie dni, że chciałoby się zjeść jakąś sałatkę ale jednocześnie coś ciepłego. Wydaje się, ze to niewykonalne? Nic bardziej mylnego. Często powtarzam "nie ma, że się nie da" i tak jest w tym przypadku. Tym bardziej, że właściwie z dnia na dzień zrobiło się zimno, więc potrawy, które rozgrzewają są zdecydowanie na czasie. W takim układzie nawet sałatka może być podana na ciepło, czego dowodem jest sałatka z dzisiejszego posta.

Składniki (na 2 porcje):
- 300 g brokułów - 87 kcal.
- 2 średnie pomidory - 54 kcal
- 4 plasterki fety (ok. 50 g) - 130 kcal 
- 2 łyżki jogurtu greckiego - 46 kcal
- 2 łyżki octu balsamicznego - 14 kcal
- 1 ząbek czosnku - 7 kcal
- przyprawy - pieprz, zioła.

Przygotowanie:
Brokuły gotujemy na parze do miękkości. Pomidory kroimy na pół, a następnie na plasterki. Fetę kroimy w kostkę. Z jogurtu, octu balsamicznego i przypraw przygotowujemy sos. Do sosu dodajemy czosnek i wszystko mieszamy. Gdyby sos był za gęsty, możemy dodać kilka łyżek wody. Ugotowane brokuły wykładamy na talerze, nakładamy na nie pomidory i fetę. Polewamy sosem jogurtowym.




Całość ma 338 kcal.
1 porcja (1/2 całości) ma 169 kcal.

Smacznego!

Makaron z sosem musztardowo-porowym

Muszę przyznać, że po wakacjach we Włoszech mam większe ciągoty do makaronu, niż wcześniej. Zawsze makaron lubiłam, ale był czas, że prawie wyrzuciłam go z jadłospisu. Teraz powoli pozwalam mu wrócić, chociaż pilnuję by był to zawsze makaron pełnoziarnisty, bo ten ma niższy indeks glikemiczny i syci na dłużej. Poza tym - nie ma co ukrywać, makaron ze dowolnym sosem  jest daniem, które robi się bardzo szybko, nie trzeba przy nim stać pół dnia i naprawdę trudno jest go zepsuć. 

Pisałam już, że czasem zdarza mi się mieć w kuchni niecodzienne pomysły. Do nich należy chyba sos porowo-musztardowy do makaronu. Połączenie zupełnie nieoczywiste, ale zaręczam - bardzo smaczne. Jeśli nie wierzycie - spróbujcie sami. 

Składniki:
- 100 g makaronu pełnoziarnistego farfalle - 351 kcal
- 100 g pora - 24 kcal
- 2 łyżki jogurtu greckiego - 46 kcal
- 1 łyżka musztardy - 18 kcal
- łyżka natki pietruszki - 4 kcal
- łyżka suszonych pomidorów - 16 kcal
- przyprawy - pieprz, zioła.

Przygotowanie:
Makaron gotujemy al dente zgodnie z przepisem na opakowaniu. 
Pora kroimy na talarki, podsmażamy na patelni bez tłuszczu. Do smażenia możemy użyć kilku łyżek wody.W naczyniu mieszamy jogurt z musztardą i odrobiną wody. Do podsmażonego pora dodajemy mieszankę musztardową. Dodajemy suszone pomidory, połowę natki pietruszki i przyprawy. Sos gotujemy aż się zredukuje.

Ugotowany makaron wykładamy na talerze, polewamy sosem i posypujemy pozostałą natką pietruszki. Podane proporcje starcza na porcje dla 2 osób.



Całość ma 459 kcal.
1 porcja (1/2 całości) ma 229,5 kcal.

Smacznego!

niedziela, 21 września 2014

Korzenny dżem śliwkowy

Od czasu do czasu nachodzi mnie ochota na robienie przetworów. W moim przypadku jest to takie robienie "przy okazji", bo zwykle gotuję w tym samym czasie coś jeszcze albo robię coś innego, najczęściej po prostu czytam lub uczę się. Lato się kończy, więc próbuję uszczknąć coś dla siebie i zamknąć jego smaki z słoiczkach. Nie robię ich dużo, bo moja rodzina raczej nie przepada za dżemami, ale z drugiej strony - w długie zimowe wieczory nie ma nic lepszego niż pyszny domowy dżem do kanapki czy ciasta. Po dżemie z truskawek i porzeczek przyszedł czas na śliwki. Powidła śliwkowe uwielbiałam od zawsze, więc było tylko kwestią czasu, kiedy zrobię własną wersję tego przysmaku.

Składniki:
- 1 kilogram śliwek węgierek - 450 kcal
- 1 małe opakowanie żelfixu 3:1 - 106 kcal.
- 2 łyżeczki cynamonu - 20 kcal
- 1 łyżeczka kardamonu - 16 kcal
- 1/2 łyżeczki kwasku cytrynowego - 20 kcal

Przygotowanie:
Umyte śliwki pozbawiamy pestek i kroimy z kostkę. Pokrojone owoce wkładamy do garnka, podlewamy ok. 100 ml wody i gotujemy na małym ogniu. Gdy owoce się zagotują zasypujemy je przyprawami i dodajemy kwasek cytrynowy, żeby nie straciły koloru. Gotujemy je jeszcze ok 20 do 30 minut, gdy owoce zaczną się rozpadać. Zasypujemy masę owocową żelfixem i gotujemy, aż nie utworzy się lekko żelowa konsystencja.

Słoiki wyparzamy. Do słoików przelewamy gorący dżem i szczelnie je zakręcamy. Zakręcone słoiki ustawiamy dnem do góry, przykrywamy ściereczką i zostawiamy do ostygnięcia. Z podanych proporcji wychodzi ok 3 do 4 średnich słoiczków dżemu.



Całość ma 612 kcal.
1 słoiczek (ok 200 ml pojemności) ma 153 kcal.

Smacznego!

Babka jabłkowa

Czasem mam tak, że jakiś pomysł, połączenie wpadnie mi do głowy i po prostu wiem, że muszę to wypróbować, bo inaczej nie da mi to spokoju. Nie wiem skąd mi sie to bierze, ale czasem po prostu najdzie mnie wena na eksperymentowanie. Chyba mam to od małego, bo - jak już kiedyś wspominałam - w wieku około 4 lat zaczęłam tworzyć swoje pierwsze kuchenne cosie - placko-naleśniki mające w składzie połowę zawartości lodówki. Współczuję moim rodzicom, którzy musieli tego próbować i udawać że im smakuje. Na szczęście od tego czasu moje kulinarne dokonania stały się zdecydowanie bardziej zjadliwe.

To ciasto  należy właśnie do moich eksperymentów. Pewnego dnia zaczęłam się zastanawiać, czy z ciasta, z którego zwykle robię muffiny da się upiec normalny, regularny placek. Padło na jabłkowy, bo jabłka lubię bardzo, a teraz, gdy wokół zaczyna pachnieć jesienią, smakują mi one zdecydowanie lepiej niż w innych miesiącach roku. Poza tym - lubię takie bardziej wilgotne ciasta, a ten, przez obecność jabłek, do nich należy. 

Składniki:
- 3/4 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej - 331 kcal
- 3/4 szklanki mąki pszennej typ 500 - 335 kcal
- łyżka proszku do pieczenia - 4 kcal
- 1 opakowanie cukru wanilinowego - 64 kcal
- 1 jajko - 70 kcal
- 200 ml maślanki - 100 kcal
- 1 łyżka octu - 0 kcal
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej - 0 kcal
- 2 średnie jabłka - 188 kcal
- 2 łyżeczki cynamonu - 20 kcal
- 1/3 gruszki - 14 kcal

Przygotowanie:
Jabłka obieramy ze skórki i ścieramy do tarce na dużych oczkach. Starte jabłka zasypujemy cynamonem i mieszamy. Do miski wsypujemy oba rodzaje mąki, cukier wanilinowy, proszek do pieczenia i mieszamy. W osobnym naczyniu mieszamy maślankę i jajko. W occie rozpuszczamy sodę, gdy się już "wypieni" dodajemy do maślanki z jajkiem. Składnikami mokrymi zalewamy składniki suche i mieszamy. Do mieszania wystarczy użyć trzepaczki, nie jest konieczny mikser. Do ciasta dodajemy następnie jabłka z cynamonem i dokładnie mieszamy. Do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia przelewamy ciasto. Gruszkę kroimy w plasterki i układamy na wierzchu ciasta. Pieczemy ok. 45 minut w temperaturze 180 stopni. 






Całość ciasta ma 1126 kcal
1 kawałek (1/16 ciasta) ma 71 kcal.

Smacznego!

środa, 17 września 2014

Pizza pełnoziarnista

Musze przyznać, że przed moimi włoskimi wakacjami pizzę robiłam zaledwie trzy razy w życiu, z czego raz udało mi się zrobić pizzę kamienną. I to dosłownie! Po upieczeniu można ją było kroić jedynie odwrotną stroną tłuczka do mięsa, która przypominała siekierkę, bo zwykły nóż kuchenny nie dawał sobie z pizzą rady. Cóż, nie zawsze w kuchni wszystko musi wychodzić,od czasu do czasu trzeba zaliczyć jakąś kulinarną wpadkę. Mając takie doświadczenia i świadomość popełnionych błędów postanowiłam jeszcze raz zmierzyć się z wyzwaniem pod tytułem pizza. Tym razem, uzbrojona w dobre rady koleżanek i wcześniejsze doświadczenia z ciastem drożdżowym, sprostałam wyzwaniu. Pizza okazała się na tyle dobra, że teraz robię ją co najmniej raz na tydzień, a mój małżonek żartuje, że nie musi chodzić do pizzerii, bo ma przecież w domu świetną pizzę.

Pizza, którą Wam proponuję jest na spodzie pełnoziarnistym, więc jest zdecydowanie zdrowsza niż klasyczna pizza, a do tego bardziej chrupiąca. Co najlepsze - smakuje równie dobrze zaraz po wyjęciu z piekarnika, jak też jedzona na drugi dzień na zimno , co kilkakrotnie sprawdziłam, bo brałam pizzę na drugie śniadanie do pracy. Mam nadzieję, że już wystarczająco Was zachęciłam, więc nie pozostaje nic innego, jak spróbować pizzy.

Składniki:
- 3/4 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej - 331 kcal
- 3/4 szklanki mąki pszennej typ 500 - 335 kcal
- 20 g drożdży - 18,5 kcal
- 100 ml mleka 1,5%  - 54 kcal
- łyżeczka cukru - 20 kcal
- 1 jajko - 70 kcal
- szczypta soli -0 kcal
- 3 łyżeczki oliwy z oliwek - 123 kcal
- 1 kula mozzarelli light - 196 kcal
- 3 łyżki koncentratu pomidorowego - 69 kcal
- 4 plasterki polędwicy sopockiej - 80 kcal
- 15 czarnych oliwek -60 kcal
- łyżka natki pietruszki - 4 kcal
- przyprawy - oregano, czosnek suszony, zioła prowansalskie, pieprz.

Przygotowanie:
W misce mieszamy oba rodzaje mąki i sól. Mleko lekko podgrzewamy. W mące robimy zagłębienie i rozkruszamy do niego drożdże, które następnie posypujemy cukrem. Polewamy drożdże ciepłym mlekiem. Miskę z mąką i drożdżami przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok. 20 minut do wyrośnięcia. 

W tym czasie przygotowujemy sos do pizzy - koncentrat pomidorowy mieszamy z odrobiną wody i przyprawami. Mozzarellę kroimy na cienkie plastry lub ścieramy na tarce na grubych oczkach, Oliwki kroimy na plasterki, a polędwicę na paseczki.

Po około 20 minutach, gdy drożdże już ruszą, zaczynamy wyrabiać ciasto. Wbijamy jajko i dalej wyrabiamy Pod koniec wyrabiania dodajemy oliwę i wyrabiamy do momentu, gdy ciasto przestanie się kleić do miski. Ciasto zawijamy delikatnie w ściereczkę, odkładamy do naczynia i odstawiamy do wyrośnięcia na około 20 minut. Gdy ciasto podwoi swoją objętość, wykładamy je na stolnicę, uderzamy pięścią i wyrabiamy przez chwilę, następnie rozwałkowujemy na grubość ok.5 mm.  Rozwałkowane ciasto przekładamy na blachę do pieczenia - ja używam w tym celu formy do tarty, i nakłuwamy widelcem. Piekarnik rozgrzewamy do temperatury ok. 160 stopni. Spód pizzy wkładamy do piekranika i pieczemy w temperaturze 160 stopni przez ok. 4-5 minut. W tym czasie ciasto jeszcze trochę wyrośnie. Następnie podręcamy temperaturę do 180 stopni i pieczemy kolejne 5 minut. Po tym czasie wyjmujemy spód, rozprowadzamy na nim sos pomidorowy, rozkładamy oliwki i szynkę, na wierzch kładziemy ser i posypujemy nastką pietruszki. Pizzę wkładamy ponownie do pieca i pieczemy ok 10-15 minut w temperaturze 180 stopni. Upieczoną pizzę wyciągamy z piekarnika, studzimy chwilę. 






Cała pizza ma 1360,5 kcal.
1 kawałek pizzy (1/8) ma 170 kcal.
Smacznego!

Kurczak słodko-ostry

Anansowej epopeji ciąg dalszy. Przy czym pytanie - co było pierwsze  - czy jajko czy kura, w tym wypadku sprowadza się do stwierdzenia, że pierwszy był jednak kurczak, a dopiero potem powstały inne ananasowe frykasy. Kiedyś dość często robiłam różnego rodzaju potrawki z kurczakiem, potem temat trochę zarzuciłam, tak naprawdę nie do końca wiem dlaczego. Ot, przyszedł smak na inne potrawy i tyle. Wśród tych potrawek pojawiał się również kurczak słodko-kwaśny z ananasem, a który stał się dla mnie inspiracją do stworzenia dania, które jest bohaterem tego posta. Miało być zdrowo, kolorowo i inaczej niż zwykle, i właśnie tak smakowało to danie.

Składniki:
- 250 g piersi z kurczaka - 250 kcal
- 75 g kiełków na patelnię - 96 kcal
- 3 plastry ananasa - 75 kcal
- 1 łyżeczka pasty curry ( u mnie żółta) - 8 kcal
- 3 łyżki koncentratu pomidorowego - 69 kcal
- przyprawy - pieprz, curry, bazylia, oregano, czosnek suszony

Przygotowanie:
Kurczaka kroimy w ok. 2-3 cm paseczki. Do mięsa dodajemy pastę curry i mieszamy. Odstawiamy na chwilę, by mięso wchłonęło smak przyprawy. Ananasa kroimy w słupki. Na rozgrzaną suchą patelnię wrzucamy kurczaka i smażymy. Możemy podlać kurczaka kilkoma łyżeczkami wody, wtedy mięso będzie bardziej soczyste. Do smażącego się kurczaka dodajemy kiełki, znów podsmażamy. Następnie dodajemy ananasa i całość dusimy dłuższą chwilę. Gdy kiełki będą już miękkie, całość zalewamy rozprowadzonym w zimnej wodzie koncentratem pomidorowym. Należy pamiętać, by koncentrat miał konsystencję mniej więcej jak gotujący się budyń - wtedy sos będzie odpowiednio gęsty i nie trzeba będzie go w żaden sposób zgęszczać. Doprawiamy do smaku przyprawami i dusimy jeszcze przez około 10 minut.


Kurczaka można podawać z ryżem, choć mi bardzo smakowała wersja z kaszą pęczak. To moja ulubiona kasza, myślę, że śmiało można ją nazwać "polskim ryżem" bo wyglądem trochę przypomina te bardziej okrągłe odmiany. Po ugotowaniu jest sypka i bardzo sprężysta, w zasadzie jeszcze nie udało mi się jej rozgotować. Przy gotowaniu pęczaku trzeba pamiętać, że na 1 część kaszy przypadają 3 części wody, wtedy na pewno kasza wchłonie całą wodę.



Całość ma 498 kcal.
1 porcja (1/3 całości) ma 166 kcal.

Smacznego!

Babeczki pinacolada

W Kuchni pod paragrafem dawno nie było babeczek. Chyba od kilku dobrych miesięcy nie piekłam żadnych bo nie było czasu albo chciało mi się czego innego. Inna sprawa, że w pewnym momencie, gdy moja fiksacja na babeczki osiągnęła apogeum, koledzy z pracy zarzucili, że tylko same przepisy na babeczki publikuję, a lepiej byłoby np. wrzucić przepis na coś bardziej konkretnego, czyli mięcho. Cóż, sa tacy, którzy nie lubią gdy zjada się pożywienie ich pożywieniu. Ja na szczęście do nich nie należę.

Pomysł na babeczki pinacolada powstał na zasadzie " muszę coś szybko upiec, nie ma czasu na zakupy, lodówko ratuj". Lodówka poratowała zatem ananasem w puszce, co stanowiło punkt wyjściowy do dopasowania reszty składników. Coś dobrego tego wieczora musiało powstać, bo planach miałam odwiedziny u koleżanki, której obiecałam, ze wpadnę z czymś pysznym. A że babeczki są łatwe w transporcie, wybór wydawał się oczywisty. Czy są pyszne, możecie przekonać się sami.

Składniki:
a. suche:
- 8 łyżek mąki pszennej pełnoziarnistej - 408 kcal
- 8 łyżek mąki tortowej typ 500 - 328 kcal
- 1 opakowanie cukru wanilinowego - 64 kcal
- łyżeczka proszku do pieczenia -2 kcal
- 3 łyżki wiórków kokosowych - 102 kcal

b. mokre: 
- szklanka (200 ml) mleka 1,5% - 108 kcal
- 1 jajko - 70 kcal
- łyżka octu -1 kcal
- łyżeczka sody - 0 kcal

c."Wsad" do ciasta:
- 3 plastry ananasa z puszki - 75 kcal

Przygotowanie:
W misce mieszamy składniki suche, czyli oba rodzaje mąki, cukier wanilinowy, proszek do pieczenia i wiórki kokosowe. W osobnym naczyniu mieszamy składniki mokre. W małym naczynku mieszamy sodę z octem i gdy przestanie się pienić, dodajemy do składników mokrych. Ananasa kroimy w małe paseczki. Składniki suche mieszamy z mokrymi - jak zwykle przy babeczkach nie musimy mieszać dokładnie, wystarczy, żeby składniki się połączyły. Do ciasta dodajemy ananasa i delikatnie mieszamy. 

Gotowe ciasto przekładamy do foremek i pieczemy w temperaturze ok. 180 stopni przez 15-18 minut. Po upieczeniu zostawiamy na chwilę do ostygnięcia. Z podanych proporcji wychodzi 12 babeczek.







Całe ciasto ma 1158 kcal.
1 babeczka ma 96,5 kcal.

Smacznego!

piątek, 12 września 2014

Ciao Italia!

Przez ostatnie dni krucho było u mnie z czasem, Niestety, kiedy mam egzamin, wszystko inne, nawet gotowanie musi iść na bok. Zwłaszcza, ze na naukę nie miałam zbyt wiele czasu. Ale - dość już o obowiązkach, czas na przyjemności. W zasadzie już po powrocie z wakacji narodził się pomysł na tego posta. W trakcie tych cudownych 10 dni odwiedziłam kilka naprawdę smacznych miejsc. W dodatku mój odbiór zarówno kraju jak i jego kuchni był zupełnie inny niż wtedy gdy miałam 14 lat.

Włochy zdecydowanie kojarzyły i dalej będą mi się kojarzyć z kawą. Aromatyczną i parzoną w pięknych, chromowanych ekspresach. Wyobraźcie sobie, że espresso Włosi potrafią pić nawet 2 godziny. Po prawdzie, to wcale sie im nie dziwię, tej kawy nie da się pić szybciej niż malutkimi łyczkami. Jest bardzo mocna i bardzo esencjonalna. Sama wolę troszkę lżejsze klimaty, dlatego piłam głównie cappucino, czyli espresso ze sporym dodatkiem mleka. Mogę teraz powiedzieć, że moja miłóść do kawy tylko się pogłębiła. Jedną z najlepszych i w sumie chyba ostatnią kawę piłam w Padwie, w Caffe Pedrocchio. To jedna z najstarszych kawiarni w mieście, podają tam nie tylko pyszną kawę, ale i pyszne lody. Jakkolwiek starałam się na wakacjach pilnować diety, to jednak na lody nie trzeba było mnie namawiać. Te, na zdjęciu poniżej są o smaku owoców leśnych i były fantastyczne.