Poniedziałek, chociaż bardzo deszczowy, był jednak bardzo sympatyczny. Już od kilku dni chodziło mi po głowie, żeby zabrać się za temat cukinii. Podczas ostatnich zakupów kupiłam 2 okrągłe cukinie, chyba bardziej z ciekawości i przymusu, bo innej cukinii w sklepie nie było. Z drugiej strony po internecie krążą setki przepisów na faszerowaną cukinię, więc stwierdziłam, że może czas opracować swój. No i argument najważniejszy - cukinię uwielbiam, mogę jeść na okrągło w każdej postaci, a do tego to jedno z tych warzyw, które nie są zbyt kaloryczne, bo w 100 g cukinii kryje się tylko 15 kcal. Do tego jest doskonałym tłem na wielu smaków i można ją wykorzystać w kuchni na tysiąc sposobów, jeśli nie więcej. Jest zatem aż nadto powodów, dla których lubię cukinię i mam nadzieję, że przekonam do niej tych, którzy za cukinią nie przepadają.
Pogoda za oknem nie zachęca dzisiaj do większej aktywności, ale, że się uparłam na gotowanie, to nie było wyjścia. Do tego sam przepis powstał na zasadzie światła w lodówce, czyli co mamy i do siebie pasuje, to wrzucamy na patelnię. Skadinąd ten sposób gotowania to chyba moja ulubiona metoda, bo praktycznie zawsze powstaje coś nowego i fajnego. Ale my tu sobie pitu pitu, a cukinie gotują się, żeby wskoczyć na bloga.
Składniki - porcja dla 2 osób:
- 1 cukinia okrągła - 45 kcal
- 100 g mięsa mielonego z szynki - 137 kcal
- 1 cebula - 28 kcal
- 1/4 strąka papryki - 16 kcal
- łyżka suszonych pomidorów - 32 kcal
- 1 ząbek czosnku - 7 kcal
- łyżeczka pasty curry (u mnie żółta) - 14 kcal
- 2 łyżki jogurtu greckiego - 46 kcal
- 1/4 kulki mozzarelli - 78 kcal
- 10 pomidorków koktajlowych - 30 kcal
- przyprawy - gałka muszkatałowa, zioła prowansalskie.
Na rozgrzaną suchą patelnię wrzucamy mięso, podsmażamy. Doprawiamy galką muszkatałową. Dobrze, by byla świeżo starta, jeżeli mamy sproszkowaną to też będzie w porządku. Dodajemy cebulę, następnie paprykę pokrojona w małe paseczki. Cukinię przekrajamy na pół. Z każdej z połówek wydrążamy miąższ, zostawiając ścianki grubości poniżej 1 cm. Wydrążony miąższ kroimy w kosteczke i dodajemy do mięsa. Dodajemy suszone pomidory i czosnek. W 1-2 łyżkach wody rozprowadzamy pastę curry i dodajemy do mięsa i warzyw. Jak tylko rozprowadzimy pastę, na patelnię dodajemy 2 łyżki jogurtu greckiego. Wszystko mieszamy i jeszcze chwilę dusimy.
Gotowy farsz dodajemy do wydrążonych cukinii. Na wierzchu posypujemy mozzarella. Cukinie wkładamy do naczynia żaroodpornego. Wokół cukinii układamy pomidorki.
Zapiekamy w temperaturze 180 stopni przez około 30 minut.
Danie można jeść samo na kolację jak i jako część obiadu z dodatkiem np.
ryżu lub kaszy i surówki.
Całość ma 433 kcal.
1 porcja ma 216,5 kcal.
Smacznego!
Podobno prawnicy żyją wyłącznie dzięki kawie i krwi swoich ofiar. Niektórym zdarza się jeszcze gotować. Kodeksy i patelnie wcale nie mają do siebie aż tak daleko, jakby mogło się wydawać.
poniedziałek, 30 czerwca 2014
niedziela, 29 czerwca 2014
Zawijańce paprykowo-musztardowe.
Dzisiaj niedziela, więc w wielu domach gości tzw "polski" obiad, czyli rosół, ziemniaki i schabowy w towarzystwie kapusty lub - wersja letnia - surówki. Taki zwykły schabowy do najzdrowszych pozycji nie należy. Nie dość, że panierowany, to jeszcze co do zasady smażony na hektolitrach oleju, co podbija jego kaloryczność do niebotycznych rozmiarów. Czyli potrawa zdecydowanie nie dla mnie.
Moja mama dzisiaj wymyśliła, że skoro już schab leży sobie z lodówce, to trzeba coś z niego zrobić. Padł nawet postulat zaserwowania tradycyjnych schabowych, ale dość szybko został obalony i przyznaję się - to ja maczałam w tym palce. Zdecydowanie bardziej od tradycyjnych schabowych wolę różne wariacje na ich temat, w tym zawijańce. Pomysł na nie zrodził się dawno temu, ale wtedy występowały jeszcze w formie bombowej - dużo kalorii i bardzo tłusto. Na szczęście bardzo łatwo przyszło mi ich odchudzenie, a co najważniejsze - tylko zyskały na smaku. W zależności od zawartość lodówki, zawinąć w mięso można warzywa, ser - co dusza zapragnie. Dzisiaj przedstawiam Wam zawijańce paprykowo-musztardowe.
Składniki:
- 5 plastrów schabu - 360 g - 626,4 kcal
- łyżka musztardy - 18 kcal
- 50 g papryki - 14 kcal
- 25 g cebuli - 8 kcal
- 2 łyżki natki pietruszki - 8 kcal
- przyprawy - pieprz, papryka czerwona, zioła (u mnie prowansalskie)
Przygotowanie:
Mięso rozbijamy bardzo cienko. Paprykę kroimy w paski cebulę w piórka. Rozbity plaster mięsa oprószamy pieprzem. Nakładamy odrobinę musztardy, rozsmarowywujemy cienki pasek w poprzek plastra. Na musztardzie układamy natkę pietruszki. Na natce układamy po 2 paski papryki, dodajemy kilka kawałków cebuli. Wszystko zawijamy. Mięso na wierzchu oprószamy pieprzem, papryką i ziołami.
Smażymy na patelni bez dodatku tłuszczu na złoty kolor. Gdyby mięso przywierało, można je podlać łyżką wody.
Całość ma 674,4 kcal.
1 zawijaniec ma ok. 135 kcal.
Smacznego!
Moja mama dzisiaj wymyśliła, że skoro już schab leży sobie z lodówce, to trzeba coś z niego zrobić. Padł nawet postulat zaserwowania tradycyjnych schabowych, ale dość szybko został obalony i przyznaję się - to ja maczałam w tym palce. Zdecydowanie bardziej od tradycyjnych schabowych wolę różne wariacje na ich temat, w tym zawijańce. Pomysł na nie zrodził się dawno temu, ale wtedy występowały jeszcze w formie bombowej - dużo kalorii i bardzo tłusto. Na szczęście bardzo łatwo przyszło mi ich odchudzenie, a co najważniejsze - tylko zyskały na smaku. W zależności od zawartość lodówki, zawinąć w mięso można warzywa, ser - co dusza zapragnie. Dzisiaj przedstawiam Wam zawijańce paprykowo-musztardowe.
Składniki:
- 5 plastrów schabu - 360 g - 626,4 kcal
- łyżka musztardy - 18 kcal
- 50 g papryki - 14 kcal
- 25 g cebuli - 8 kcal
- 2 łyżki natki pietruszki - 8 kcal
- przyprawy - pieprz, papryka czerwona, zioła (u mnie prowansalskie)
Przygotowanie:
Mięso rozbijamy bardzo cienko. Paprykę kroimy w paski cebulę w piórka. Rozbity plaster mięsa oprószamy pieprzem. Nakładamy odrobinę musztardy, rozsmarowywujemy cienki pasek w poprzek plastra. Na musztardzie układamy natkę pietruszki. Na natce układamy po 2 paski papryki, dodajemy kilka kawałków cebuli. Wszystko zawijamy. Mięso na wierzchu oprószamy pieprzem, papryką i ziołami.
Smażymy na patelni bez dodatku tłuszczu na złoty kolor. Gdyby mięso przywierało, można je podlać łyżką wody.
Całość ma 674,4 kcal.
1 zawijaniec ma ok. 135 kcal.
Smacznego!
sobota, 28 czerwca 2014
Razowe racuszki z musem truskawkowym
Mimo, że wczesnym rankiem się na to nie zapowiadało, sobotnie śniadanie było szczególne. Gdybym nie zabrała się za jego przygotowania, podejrzewam, że co najmniej do południa albo i dłużej odczuwałabym skutki babskiego wieczoru. Czy raczej pewnego elementu kulinarnego i nie mam tu na myśli sushi, które przygotowałam. Wrzucam ten przepis ze szczególną dedykacją dla Agi, która na śniadanie z nami zostać nie chciała.
Racuszki, które chcę dzisiaj Wam zaproponować, robię od czasu do czasu,w bardzo różnych konfiguracjach zarówno składników jak i dodatków do samych racuszków. To jedno z tych śniadań, które robię, gdy mam możliwość trochę dłużej posiedzieć przy stole i zafundować sobie leniwy poranek. Do tego aromatyczna kawa i można powoli zaczynać dzień.
Składniki:
- 9 łyżek mąki pszennej pełnoziarnistej - 459 kcal
- 9 łyżek mąki krupczatki - 540 kcal
- łyżeczka proszku do pieczenia - 2 kcal
- 1 opakowanie cukru wanilinowego - 64 kcal
- 3 łyżki wiórek kokosowych - 108 kcal
- 1 jajko - 80 kcal
- szklanka mleka 2% - 117 kcal
- łyżeczka sody oczyszczonej - 0 kcal
- łyżka octu - 1 kcal
- 1/2 szklanki wody mineralnej gazowanej - 0 kcal
- 150 g truskawek - 42 kcal
Składniki suche - obie mąki, cukier, proszek do pieczenia i wiórki kokosowe mieszamy w misce. W osobnym naczyniu mieszamy jajko, mleko, wodę. Do octu dodajemy sodę, czekamy aż roztwór przestanie się pienić i dodajemy do składników mokrych. Zalewamy wymieszane składniki suche i dokładnie mieszamy. Rozgrzewamy patelnię teflonową. Na suchą patelnię wykładamy po 2 łyżki ciasta na jednego racuszka. Patelnię przykrywamy pokrywką, wtedy ciasto ładnie wyrasta. Opiekamy z dwóch stron.
Truskawki miksujemy. Gotowe racuszki polewamy musem truskawkowym. Można je podawać także polane jogurtem naturalnym lub z owocami. Z podanych proporcji wychodzi 12 racuszków.
Całe ciasto i mus mają 1413 kcal.
1 porcja (3 racuszki z musem) ma 353 kcal.
Smacznego!
Racuszki, które chcę dzisiaj Wam zaproponować, robię od czasu do czasu,w bardzo różnych konfiguracjach zarówno składników jak i dodatków do samych racuszków. To jedno z tych śniadań, które robię, gdy mam możliwość trochę dłużej posiedzieć przy stole i zafundować sobie leniwy poranek. Do tego aromatyczna kawa i można powoli zaczynać dzień.
Składniki:
- 9 łyżek mąki pszennej pełnoziarnistej - 459 kcal
- 9 łyżek mąki krupczatki - 540 kcal
- łyżeczka proszku do pieczenia - 2 kcal
- 1 opakowanie cukru wanilinowego - 64 kcal
- 3 łyżki wiórek kokosowych - 108 kcal
- 1 jajko - 80 kcal
- szklanka mleka 2% - 117 kcal
- łyżeczka sody oczyszczonej - 0 kcal
- łyżka octu - 1 kcal
- 1/2 szklanki wody mineralnej gazowanej - 0 kcal
- 150 g truskawek - 42 kcal
Składniki suche - obie mąki, cukier, proszek do pieczenia i wiórki kokosowe mieszamy w misce. W osobnym naczyniu mieszamy jajko, mleko, wodę. Do octu dodajemy sodę, czekamy aż roztwór przestanie się pienić i dodajemy do składników mokrych. Zalewamy wymieszane składniki suche i dokładnie mieszamy. Rozgrzewamy patelnię teflonową. Na suchą patelnię wykładamy po 2 łyżki ciasta na jednego racuszka. Patelnię przykrywamy pokrywką, wtedy ciasto ładnie wyrasta. Opiekamy z dwóch stron.
Truskawki miksujemy. Gotowe racuszki polewamy musem truskawkowym. Można je podawać także polane jogurtem naturalnym lub z owocami. Z podanych proporcji wychodzi 12 racuszków.
Całe ciasto i mus mają 1413 kcal.
1 porcja (3 racuszki z musem) ma 353 kcal.
Smacznego!
wtorek, 24 czerwca 2014
Tarta z malinami
Nie tylko truskawkami zapachniało dzisiaj w mojej kuchni. Pierwszy raz w tym roku kupiłam maliny. A jak już się na nie skusiłam postanowiłam coś z nimi zrobić. Dodatkową inspiracją była dzisiejsza rozmowa z koleżanką o tym jak zrobić spód do tarty. Jeszcze kilka dni wcześniej o to samo pytał kolega, więc stwierdziłam, ze muszę popróbować, zwłaszcza, że forma do tarty leżała sobie zapomniana w szufladzie. Tak po prawdzie, to od zakupu użyłam jej tylko raz i to aż rok temu. Od tego czasu jakoś temat wszelkich tart umarł sobie śmiercią naturalną. Aż do dzisiaj.
Spód tarty jest oczywiście w wersji "zdrowszej", czyli z dodatkiem mąki pełnoziarnistej. Do tego maliny i trochę truskawek dla urozmaicenia. Jak to podliczylam, to nie wyszło to super niskokalorycznie, ale myślę, ze i tak ma mniej kalorii niż tarty np. serkiem mascarpone czy innymi bombami kalorycznymi. A co do reszty - zobaczcie sami.
Składniki:
Spód tarty:
- 9 łyżek mąki pszennej pełnoziarnistej - 459 kcal
- 9 łyżek mąki krupczatki - 540 kcal
- 1 łyżka proszku do pieczenia - 4 kcal
- 2 łyżki cukru wanilinowego - 64 kcal
- 1 żółtko - 63 kcal
- 1 łyżka jogurtu - 23kcal
- 30g margaryny - 204 kcal
- woda
Krem do tarty:
- 2 szklanki mleka 2% - 234 kcal
- 2 łyżki mleczka kokosowego - 40 kcal
- 3 łyżki płaskie mąki ziemniaczanej - 129 kcal
- łyżeczka cukru wanilinowego - 16 kcal
Owoce do dekoracji:
- 250 g malin - 72,5 kcal
-100 g truskawek - 28 kcal
Przygotowanie:
Do miski wsypujemy oba rodzaje mąki, proszek do pieczenia i cukier wanilinowy. Wszystko mieszamy. Następnie dodajemy margarynę i wyrabiamy dopóki nie powstaną małe grudki. Następnie dodajemy żółtko, znów wyrabiamy. Potem dodajemy jogurt. Jeżeli po dodaniu jogurtu ciasto nie połączy się, można dodać wody. Ciasto jeszcze chwilę wyrabiamy i odstawiamy do lodówki przynajmniej na 10 minut. Po tym czasie rozwałkowujemy je dość cienko i wykładamy nim formę do tarty. Pieczemy w temperaturze 180 st ok. 20 minut.
W garnuszku zagotowujemy szklankę mleka z dodatkiem cukru wanilinowego i mleczka kokosowego. Mąkę ziemniaczaną łączymy z zimnym mlekiem, mieszając dodajemy do gotującego się mleka. Płyn powinien zgęstnieć. Warto cały czas go mieszać, żeby sie nie przypalił. Kiedy osiągnie już konsystencję gęstego budyniu, zdejmujemy go z ognia i studzimy.
Wystudzoną masę wykładamy na wcześniej upieczony spód. Na kremie układamy owoce. Tartę chłodzimy jeszcze przez ok pół godziny, żeby łatwiej było ją pokroić.
Cała tarta ma 1876,5 kcal.
1 kawałek (1/12 tarty) ma 156 kcal.
Smacznego!
Spód tarty jest oczywiście w wersji "zdrowszej", czyli z dodatkiem mąki pełnoziarnistej. Do tego maliny i trochę truskawek dla urozmaicenia. Jak to podliczylam, to nie wyszło to super niskokalorycznie, ale myślę, ze i tak ma mniej kalorii niż tarty np. serkiem mascarpone czy innymi bombami kalorycznymi. A co do reszty - zobaczcie sami.
Składniki:
Spód tarty:
- 9 łyżek mąki pszennej pełnoziarnistej - 459 kcal
- 9 łyżek mąki krupczatki - 540 kcal
- 1 łyżka proszku do pieczenia - 4 kcal
- 2 łyżki cukru wanilinowego - 64 kcal
- 1 żółtko - 63 kcal
- 1 łyżka jogurtu - 23kcal
- 30g margaryny - 204 kcal
- woda
Krem do tarty:
- 2 szklanki mleka 2% - 234 kcal
- 2 łyżki mleczka kokosowego - 40 kcal
- 3 łyżki płaskie mąki ziemniaczanej - 129 kcal
- łyżeczka cukru wanilinowego - 16 kcal
Owoce do dekoracji:
- 250 g malin - 72,5 kcal
-100 g truskawek - 28 kcal
Przygotowanie:
Do miski wsypujemy oba rodzaje mąki, proszek do pieczenia i cukier wanilinowy. Wszystko mieszamy. Następnie dodajemy margarynę i wyrabiamy dopóki nie powstaną małe grudki. Następnie dodajemy żółtko, znów wyrabiamy. Potem dodajemy jogurt. Jeżeli po dodaniu jogurtu ciasto nie połączy się, można dodać wody. Ciasto jeszcze chwilę wyrabiamy i odstawiamy do lodówki przynajmniej na 10 minut. Po tym czasie rozwałkowujemy je dość cienko i wykładamy nim formę do tarty. Pieczemy w temperaturze 180 st ok. 20 minut.
W garnuszku zagotowujemy szklankę mleka z dodatkiem cukru wanilinowego i mleczka kokosowego. Mąkę ziemniaczaną łączymy z zimnym mlekiem, mieszając dodajemy do gotującego się mleka. Płyn powinien zgęstnieć. Warto cały czas go mieszać, żeby sie nie przypalił. Kiedy osiągnie już konsystencję gęstego budyniu, zdejmujemy go z ognia i studzimy.
Wystudzoną masę wykładamy na wcześniej upieczony spód. Na kremie układamy owoce. Tartę chłodzimy jeszcze przez ok pół godziny, żeby łatwiej było ją pokroić.
Cała tarta ma 1876,5 kcal.
1 kawałek (1/12 tarty) ma 156 kcal.
Smacznego!
Koktajl z truskawek i mango z miętową nutą
Sezon na truskawki wciąż trwa. Dla mnie mógłby trwać wiecznie - uwielbiam te owoce, jakoś nie chcą mi się znudzić. Zawsze nie mogę się doczekać, kiedy pojawiają się znów na straganach. Od małego truskawki kojarzą mi się między innymi z koktajlami, które robiła mi mama. Do dzisiaj u mnie w domu w trakcie "sezonu na truskawki" robi się koktajle, z tą różnicą, ze teraz to ja zaczęłam kombinować ze smakiem i połączeniami truskawek z innymi owocami.
Moim ostatnim odkryciem na tym polu jest mango. Pierwszy raz kupiłam je całkiem niedawno w Lidlu, z czystej ciekawości, bo wcześniej raczej je omijałam. Do dziś nie wiem czemu, bo jak się okazało to owoc bardzo smaczny, mimo, że jak na owoc jest dość kaloryczny. I do tego jego smak świetnie współgra ze smakiem truskawek. Do tego odrobina świeżej mięty i gorące lato może się schować.
Składniki na koktajl dla 2 osób:
- 200 g truskawek - 56 kcal
- 100 g mango - 67 kcal
- 200 ml maślanki - 90 kcal
- 3 listki świeżej mięty.
Przygotowanie:
Do blendera wrzucamy oczyszczone truskawki, mango pokrojone w koskę i miętę. Zalewamy maślanką. Miksujemy aż do uzyskania jednorodnej konsystencji. Jeżeli jest gorąco,do koktajlu można dodać kilka kostek lodu.
Cały koktajl ma 213 kcal.
1 porcja koktajlu ma 106,5 kcal.
Smacznego!
Moim ostatnim odkryciem na tym polu jest mango. Pierwszy raz kupiłam je całkiem niedawno w Lidlu, z czystej ciekawości, bo wcześniej raczej je omijałam. Do dziś nie wiem czemu, bo jak się okazało to owoc bardzo smaczny, mimo, że jak na owoc jest dość kaloryczny. I do tego jego smak świetnie współgra ze smakiem truskawek. Do tego odrobina świeżej mięty i gorące lato może się schować.
Składniki na koktajl dla 2 osób:
- 200 g truskawek - 56 kcal
- 100 g mango - 67 kcal
- 200 ml maślanki - 90 kcal
- 3 listki świeżej mięty.
Przygotowanie:
Do blendera wrzucamy oczyszczone truskawki, mango pokrojone w koskę i miętę. Zalewamy maślanką. Miksujemy aż do uzyskania jednorodnej konsystencji. Jeżeli jest gorąco,do koktajlu można dodać kilka kostek lodu.
Cały koktajl ma 213 kcal.
1 porcja koktajlu ma 106,5 kcal.
Smacznego!
Twarożek śródziemnomorski
Gdy wstaję rano nie mam zbyt wiele czasu na przygotowanie sobie śniadania. Zwykle 20 minut musi mi wystarczyć na zrobienie sobie śniadania, wałówki do pracy i samo zjedzenie. Każda minuta musi być zatem dobrze wykorzystana. Z drugiej strony czasem o 6 rano, bez względu na to czy pędzę do pracy czy od razu do sądu, lubię zjeść coś dobrego i w miarę zdrowego. Ponieważ w mojej lodówce przeważnie mam twaróg, często właśnie on staje się podstawą mojego śniadania.
Nawet nie pamiętam kiedy powstał pomysł na ten twarożek. Zaczęło się chyba od tego, że zmieniałam swoją dietę na zdrowszą, a do tego któregoś dnia w sklepie natknęłam się na suszony czosnek w płatkach. Do tego doszła mrożona bazylia i suszone pomidory. Pomieszane z chudym twarogiem potrafią zadowolić moje rozkapryszone wczesną pobudką podniebienie. Mam nadzieję, że zadowolą także i Wasze.
Składniki:
- 125g chudego twarogu - 107,5 kcal
- 1 łyżka jogurtu greckiego - 23 kcal
- 1 łyżka suszonych pomidorów - 32 kcal
- 1 łyżka bazylii świeżej/mrożonej lub łyżeczka suszonej - 3 kcal
- łyżeczka czosnku suszonego w płatkach - 7 kcal
Przygotowanie:
Do miseczki wkładamy twaróg, jogurt i przyprawy. Czosnek warto przed dodaniem rozbić przy użyciu możdzieża na mniejsze kawałeczki. Wszystko ugniatamy widelcem na gładką masę. Jeżeli dla kogoś twarożek byłby zbyt suchy, można dodać łyżkę mleka. Twarożek świetnie smakuje jako dodatek do kanapek, ja uwielbiam w połączeniu z bułkami pełnoziarnistymi i swieżym pomidorem.
Przygotowana porcja powinna starczyć na ok. 5 kanapek, dość obficie posmarowanych twarożkiem.
Cały twarożek ma 172,5 kcal.
1 porcja twarożku ma 34,5 kcal.
Smacznego!
Nawet nie pamiętam kiedy powstał pomysł na ten twarożek. Zaczęło się chyba od tego, że zmieniałam swoją dietę na zdrowszą, a do tego któregoś dnia w sklepie natknęłam się na suszony czosnek w płatkach. Do tego doszła mrożona bazylia i suszone pomidory. Pomieszane z chudym twarogiem potrafią zadowolić moje rozkapryszone wczesną pobudką podniebienie. Mam nadzieję, że zadowolą także i Wasze.
Składniki:
- 125g chudego twarogu - 107,5 kcal
- 1 łyżka jogurtu greckiego - 23 kcal
- 1 łyżka suszonych pomidorów - 32 kcal
- 1 łyżka bazylii świeżej/mrożonej lub łyżeczka suszonej - 3 kcal
- łyżeczka czosnku suszonego w płatkach - 7 kcal
Przygotowanie:
Do miseczki wkładamy twaróg, jogurt i przyprawy. Czosnek warto przed dodaniem rozbić przy użyciu możdzieża na mniejsze kawałeczki. Wszystko ugniatamy widelcem na gładką masę. Jeżeli dla kogoś twarożek byłby zbyt suchy, można dodać łyżkę mleka. Twarożek świetnie smakuje jako dodatek do kanapek, ja uwielbiam w połączeniu z bułkami pełnoziarnistymi i swieżym pomidorem.
Przygotowana porcja powinna starczyć na ok. 5 kanapek, dość obficie posmarowanych twarożkiem.
Cały twarożek ma 172,5 kcal.
1 porcja twarożku ma 34,5 kcal.
Smacznego!
niedziela, 22 czerwca 2014
Tortilla śniadaniowa
Nie było jeszcze niczego, co można zjeść na śniadanie. Dziś niedziela, ostatni dzień długiego weekendu, więc uznałam, że trzeba się trochę porozpieszczać i zrobić sobie jakieś królewskie śniadanko. Oczywiście - wszystko w granicach kalorycznej przyzwoitości. Zrobiłam zatem tortille, w wersji odchudzonej.
Przepis na dietetyczna tortillę znalazłam jakiś czas temu w internecie. Niestety moja wątpliwość wzbudziło to, że składała się ona jedynie z jaj i wody. Mówiąc kolokwialnie - "coś mi sie to nie widziało". Wobec tego metodą prób, a właściwie jednej próby, opracowałam swój własny. Do środka zwykle wkładam serek kanapkowy i warzywa plus trochę keczupu. Jeżeli mam akurat jakąś warzywną sałatkę - też świetnie nadaje się na farsz. Wersja na słodko też moim zdaniem jest świetna - z twarożkiem i np. truskawkami. Poniżej zamieszczam przepis na sama tortillę i parę pomysłów na farsz.
Składniki:
- 1 jajko - 71 kcal
- 1 łyżka mąki pełnoziarnistej - 50 kcal
- 4 łyżki mleka, u mnie 2% - 21 kcal
Składniki mieszamy w naczyniu. Masę wylewamy na suchą patelnię teflonową, rozprowadzamy na całej patelni jak ciasto na naleśniki. Zapiekamy. Gdy boki tortilli zaczną się rumienić, delikatnie podważamy je łyżką i odwracamy tortillę na drugą stronę. Opiekamy jeszcze chwilę.
Gotową tortillę wykładamy na talerz. Napełniamy farszem. Tutaj najważniejszą role gra nasza fantazja, w zależności od tego co lubimy, możemy włożyć do tortilli farsz na słono lub na słodko. U mnie dzisiaj były to 3 cienkie plasterki sera typu feta i sałatka ze świeżych warzyw, która została z wczorajszego grilla. Do tego odrobina keczupu.
Przykładowe farsze do tortilli:
- łyżka serka kanapkowego śmietankowy lub czosnkowy, 1/2 pomidora pokrojone w plasterki, ogórek, rzodkiewka.
- łyżka serka kanapkowego śmietankowy lub czosnkowy, sałatka warzywna,
- ser typu feta, sałatka warzywna,
- na słodko: 30 g twarogu chudego, 2 łyżki mleczka kokosowego, które mieszamy z twarogiem, truskawki lub inne dowolnie wybrane świeże owoce.
Sama tortilla ma 142 kcal. W zależności od farszu gotowe danie może mieć różną wartość kaloryczną, moje dzisiejsze śniadanie miało 277 kcal.
Smacznego!
Przepis na dietetyczna tortillę znalazłam jakiś czas temu w internecie. Niestety moja wątpliwość wzbudziło to, że składała się ona jedynie z jaj i wody. Mówiąc kolokwialnie - "coś mi sie to nie widziało". Wobec tego metodą prób, a właściwie jednej próby, opracowałam swój własny. Do środka zwykle wkładam serek kanapkowy i warzywa plus trochę keczupu. Jeżeli mam akurat jakąś warzywną sałatkę - też świetnie nadaje się na farsz. Wersja na słodko też moim zdaniem jest świetna - z twarożkiem i np. truskawkami. Poniżej zamieszczam przepis na sama tortillę i parę pomysłów na farsz.
Składniki:
- 1 jajko - 71 kcal
- 1 łyżka mąki pełnoziarnistej - 50 kcal
- 4 łyżki mleka, u mnie 2% - 21 kcal
Składniki mieszamy w naczyniu. Masę wylewamy na suchą patelnię teflonową, rozprowadzamy na całej patelni jak ciasto na naleśniki. Zapiekamy. Gdy boki tortilli zaczną się rumienić, delikatnie podważamy je łyżką i odwracamy tortillę na drugą stronę. Opiekamy jeszcze chwilę.
Gotową tortillę wykładamy na talerz. Napełniamy farszem. Tutaj najważniejszą role gra nasza fantazja, w zależności od tego co lubimy, możemy włożyć do tortilli farsz na słono lub na słodko. U mnie dzisiaj były to 3 cienkie plasterki sera typu feta i sałatka ze świeżych warzyw, która została z wczorajszego grilla. Do tego odrobina keczupu.
Przykładowe farsze do tortilli:
- łyżka serka kanapkowego śmietankowy lub czosnkowy, 1/2 pomidora pokrojone w plasterki, ogórek, rzodkiewka.
- łyżka serka kanapkowego śmietankowy lub czosnkowy, sałatka warzywna,
- ser typu feta, sałatka warzywna,
- na słodko: 30 g twarogu chudego, 2 łyżki mleczka kokosowego, które mieszamy z twarogiem, truskawki lub inne dowolnie wybrane świeże owoce.
Sama tortilla ma 142 kcal. W zależności od farszu gotowe danie może mieć różną wartość kaloryczną, moje dzisiejsze śniadanie miało 277 kcal.
Smacznego!
Mini kebaby na grilla
Dziś kolejna odsłona tego, co można wrzucić na ruszt. I to dosłownie. Wczoraj był grill, a że po 3 poście padłam na twarz, nie miałam już siły wrzucić kolejnego przepisu.
Od jakiegoś czasu eksperymentuje z tym co można zjeść z grilla, a nie jest klasyczną kiełbasą czy karkówką z tysiącem kalorii w środków. Jednym z tych eksperymentów są właśnie mini kebaby, które powstały po obejrzeniu jednego z programów Karola Okrasy, który serwował podobną potrawę. W zależności od tego, jak je przyprawić, są odpowiednie nawet dla dzieci. Już nie mówiąc o tym, że z racji tego, że nabija się je na szpadki, można je zjeść bez użycia sztućców.
Składniki:
- 300 g mięsa mielonego z szynki - 411 kcal
- 1 młoda cukinia - 38 kcal
- 3 ząbki czosnku - 21 kcal
- łyżka gałki muszkatałowej
- świeża pietruszka, koperek - łącznie 8 kcal
- pieprz
- 1 średnia papryka - 34 kcal
- 200 g pieczarek - 34 kcal
/opcjonalnie:/
- 1 mała cebula czerwona - 32 kcal
- 2 łyżki suszonych pomidorów - 64 kcal
Przygotowanie:
1/2 cukinii ścieramy na tarce na dużych oczkach. Dodajemy do mięsa mielonego. Czosnek przeciskamy przez praskę, dodajemy przyprawy. Mięso wyrabiamy na gładką masę. Mięso powinno poleżakować co najmniej pół godziny w lodówce, żeby wszystkie przyprawy się przegryzły.
Do mięsa można dodać także cebule pokrojoną w drobną kosteczkę i suszone pomidory, ale wczoraj akurat tych składników nie miałam pod ręką, więc cukinia i czosnek z innymi przyprawami musiały wystarczyć.
Resztę cukinii i paprykę kroimy w dużą kostkę. Pieczarki przekrawamy na pół. Na szpadki do grilla nadziewamy kolejno warzywa, następnie z masy mięsnej formujemy wałeczki, które również nadziewamy na szpadki, znów nadziewamy warzywa.
Tak przygotowane kebaby grillujemy ok.10 minut na każdą stronę. Można je także zapiekać w piekarniku.
Tutaj udało mi się dorwać jednego do zdjęcia, zanim zniknął. :)
Z podanych proporcji wychodzi 11 do 12 kebabów.
Całość ma 546 kcal.
1 kebab ma (licząc, ze wychodzi nam 11 porcji): 50 kcal.
Od jakiegoś czasu eksperymentuje z tym co można zjeść z grilla, a nie jest klasyczną kiełbasą czy karkówką z tysiącem kalorii w środków. Jednym z tych eksperymentów są właśnie mini kebaby, które powstały po obejrzeniu jednego z programów Karola Okrasy, który serwował podobną potrawę. W zależności od tego, jak je przyprawić, są odpowiednie nawet dla dzieci. Już nie mówiąc o tym, że z racji tego, że nabija się je na szpadki, można je zjeść bez użycia sztućców.
Składniki:
- 300 g mięsa mielonego z szynki - 411 kcal
- 1 młoda cukinia - 38 kcal
- 3 ząbki czosnku - 21 kcal
- łyżka gałki muszkatałowej
- świeża pietruszka, koperek - łącznie 8 kcal
- pieprz
- 1 średnia papryka - 34 kcal
- 200 g pieczarek - 34 kcal
/opcjonalnie:/
- 1 mała cebula czerwona - 32 kcal
- 2 łyżki suszonych pomidorów - 64 kcal
Przygotowanie:
1/2 cukinii ścieramy na tarce na dużych oczkach. Dodajemy do mięsa mielonego. Czosnek przeciskamy przez praskę, dodajemy przyprawy. Mięso wyrabiamy na gładką masę. Mięso powinno poleżakować co najmniej pół godziny w lodówce, żeby wszystkie przyprawy się przegryzły.
Do mięsa można dodać także cebule pokrojoną w drobną kosteczkę i suszone pomidory, ale wczoraj akurat tych składników nie miałam pod ręką, więc cukinia i czosnek z innymi przyprawami musiały wystarczyć.
Resztę cukinii i paprykę kroimy w dużą kostkę. Pieczarki przekrawamy na pół. Na szpadki do grilla nadziewamy kolejno warzywa, następnie z masy mięsnej formujemy wałeczki, które również nadziewamy na szpadki, znów nadziewamy warzywa.
Tak przygotowane kebaby grillujemy ok.10 minut na każdą stronę. Można je także zapiekać w piekarniku.
Tutaj udało mi się dorwać jednego do zdjęcia, zanim zniknął. :)
Z podanych proporcji wychodzi 11 do 12 kebabów.
Całość ma 546 kcal.
1 kebab ma (licząc, ze wychodzi nam 11 porcji): 50 kcal.
sobota, 21 czerwca 2014
Sorbet bananowo-truskawkowy
Dzisiaj wena naprawdę mnie kopnęła. Stwierdzam to po ilości zrealizowanych pomysłów kulinarnych. Wśród nich znalazł się deser, który od dawna krążył w mojej głowie, tylko nie było czasu, by go przygotować. A jak się okazuje, przygotowanie jest dziecinnie proste. Pomysł na sorbet, a może raczej mus podpatrzyłam w jednej z gazetek reklamowych znanej sieci dyskontów spożywczych i zaintrygował mnie na tyle, że postanowiłam go wypróbować, gdy tylko nadarzy się okazja. W oryginalnym przepisie były maliny, które zastąpiłam truskawkami. Był i cukier do dosładzania, ale wyleciał z wielkim hukiem, bo z zasady nie dosładzam owoców.
Składniki - na 4 porcje:
- 2 średnie banany - 228 kcal
- 200 g truskawek - 56 kcal
- ewentualnie do dekoracji płatki migdałów lub wiórki kokosowe.
Banany w skórce i truskawki wkładamy do zamrażarki, muszą porzadnie zamarznąć, więc najlepiej by posiedziały tam co najmniej godzinę lub dłużej.
Zamrożone banany obieramy ze skóry, kroimy na kawałki. Truskawki również kroimy na mniejsze części. Wszystkie owoce miksujemy na gładką masę. Jeżeli chcemy by owoce miały bardziej konsystencję lodów, wkładamy je jeszcze na chwilę do zamrażarki. Jeżeli zaś wolimy bardzo zmrożony mus - są już gotowe do spożycia.
Razem sorbet ma 284 kcal
1 porcja - 71 kcal.
Smacznego!
Składniki - na 4 porcje:
- 2 średnie banany - 228 kcal
- 200 g truskawek - 56 kcal
- ewentualnie do dekoracji płatki migdałów lub wiórki kokosowe.
Banany w skórce i truskawki wkładamy do zamrażarki, muszą porzadnie zamarznąć, więc najlepiej by posiedziały tam co najmniej godzinę lub dłużej.
Zamrożone banany obieramy ze skóry, kroimy na kawałki. Truskawki również kroimy na mniejsze części. Wszystkie owoce miksujemy na gładką masę. Jeżeli chcemy by owoce miały bardziej konsystencję lodów, wkładamy je jeszcze na chwilę do zamrażarki. Jeżeli zaś wolimy bardzo zmrożony mus - są już gotowe do spożycia.
Razem sorbet ma 284 kcal
1 porcja - 71 kcal.
Smacznego!
Kurczak jogurtowy
Sobota, pierwszy dzień lata, więc stwierdziliśmy, że fajnie byłoby rozpalić grilla. A że zaprosiliśmy do tego jeszcze znajomych, to tym bardziej czułam się w obowiązku przygotować coś fajnego. Wena dzisiaj mnie nie opuszczała, w sumie całe popołudnie spędziłam w kuchni. Śmiało mogę powiedzieć, że właśnie tego było mi trzeba. Wyżyłam się kulinarnie za wszystkie czasy. Efektem tego był między innymi rzeczony kurczak.
Z drugiej strony - kurczak jogurtowy przygotowany w piekarniku może też równie dobrze stanowić fajne danie obiadowe. A że przygotowanie go nie nastręcza większych trudności, tym bardziej polecam go wszystkim, którzy lubią dobrze zjeść, a przy okazji nie lubią zbyt długo stać nad garami.
Składniki:
- 3 piersi z kurczaka - ok. 700 g - 693 kcal
- 3 łyżki jogurtu (zamiennie może być pół szklanki maślanki) - 45 kcal
- 3 ząbki czosnku - 21 kcal
- łyżka świeżego koperku - 4 kcal
- zioła prowansalskie, papryka ostra, pieprz
Przygotowanie:
Pierś z kurczaka kroimy w szerokie plastry, najlepiej po skosie. Do miski nakładamy 3 łyżki jogurtu, dodajemy czosnek, koperek i przyprawy. Przypraw zwykle dodaję "na oko", więc każdy musi sam dodać tyle, ile lubi. Wszystkie składniki mieszamy, jeśli marynata wyjdzie zbyt gęsta, można dodać kilka łyżek wody. Przy maślance raczej nie ma tego problemu, bo jednak z natury jest dość płynna. Do marynaty dodajemy pokrojone mięso, wszystko dokładnie mieszamy. Odstawiamy do lodówki na około godzinę.
Zamarynowanego kurczaka nabijamy na szpadki, po mniej więcej 2 kawałki na 1 szpadkę. Tak przygotowany może sobie jeszcze chwilę poleżakować w lodówce.
Kurczaka grillujemy z obu stron, mniej więcej po 10 minut z każdej. Świetne smakuje zarówno z klasykami - keczupem i musztardą, jak i domowym sosem czosnkowym na jogurcie.
Całe mięso ma 763 kcal.
1 porcja (1 szpadka wychodzi mniej więcej 10 do 12, obliczone na 10) - 76,3kcal
Smacznego!
Z drugiej strony - kurczak jogurtowy przygotowany w piekarniku może też równie dobrze stanowić fajne danie obiadowe. A że przygotowanie go nie nastręcza większych trudności, tym bardziej polecam go wszystkim, którzy lubią dobrze zjeść, a przy okazji nie lubią zbyt długo stać nad garami.
Składniki:
- 3 piersi z kurczaka - ok. 700 g - 693 kcal
- 3 łyżki jogurtu (zamiennie może być pół szklanki maślanki) - 45 kcal
- 3 ząbki czosnku - 21 kcal
- łyżka świeżego koperku - 4 kcal
- zioła prowansalskie, papryka ostra, pieprz
Przygotowanie:
Pierś z kurczaka kroimy w szerokie plastry, najlepiej po skosie. Do miski nakładamy 3 łyżki jogurtu, dodajemy czosnek, koperek i przyprawy. Przypraw zwykle dodaję "na oko", więc każdy musi sam dodać tyle, ile lubi. Wszystkie składniki mieszamy, jeśli marynata wyjdzie zbyt gęsta, można dodać kilka łyżek wody. Przy maślance raczej nie ma tego problemu, bo jednak z natury jest dość płynna. Do marynaty dodajemy pokrojone mięso, wszystko dokładnie mieszamy. Odstawiamy do lodówki na około godzinę.
Zamarynowanego kurczaka nabijamy na szpadki, po mniej więcej 2 kawałki na 1 szpadkę. Tak przygotowany może sobie jeszcze chwilę poleżakować w lodówce.
Kurczaka grillujemy z obu stron, mniej więcej po 10 minut z każdej. Świetne smakuje zarówno z klasykami - keczupem i musztardą, jak i domowym sosem czosnkowym na jogurcie.
Całe mięso ma 763 kcal.
1 porcja (1 szpadka wychodzi mniej więcej 10 do 12, obliczone na 10) - 76,3kcal
Smacznego!
Cantuccini czyli wyzwanie
Cantuccini albo inaczej biscotti di Prato to włoskie ciasteczka wypiekane w Toskanii. Ja po raz pierwszy spróbowałam tych ciasteczek wcale nie będąc na wakacjach w słonecznej Italii, ale z bardzo prozaicznego powodu - dostałam opakowanie tych ciasteczek w prezencie. Spróbowałam i zaczęłam się zastanawiać,czy dałabym radę upiec takie w domu. Zwłaszcza, że cena w sklepie raczej do zakupu nie zachęca, więc tym bardziej wersja do it yourself do mnie przemawia. Swoją drogą - bardzo jestem zdziwiona, że gdy lata temu byłam w Toskanii, to w moje ręce te ciasteczka nie wpadły. Z drugiej strony, mając 14 lat raczej nie byłam zainteresowana kuchnią w takim stopniu jak teraz.
Cena do ponownego zakupu mnie nie zachęciła, więc postanowiłam te ciasteczka upiec samodzielnie. Motywacja tym silniejsza, że te które już miałam w domu posmakowały mojemu mężowi. Zatem - Cantuccini challange accepted! Z drugiej strony towarzyszyły mi żarty mojej mamy, że znowu ptaki w Niepołomicach będą miały co jeść. Niestety - smutna prawda jest taka, że udało mi się kilka wypieków na tyle zepsuć, że skończyły jako posiłek okolicznego ptactwa.
Nawet nie byłam świadoma, że internet aż roi się od przepisów na cantuccini. Udało mi się znaleźć kilka, na których podstawie powstały dzisiaj moje ciasteczka. Głównym,na którym się wzorowałam jest przepis ze strony stylzdrowia.pl klik. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym go nie zmodyfikowała.
Składniki:
- szklanka mąki pełnoziarnistej - 441 kcal
- szklanka mąki pszennej tortowej -446 kcal
- 2 jajka - 142 kcal
- opakowanie cukru wanilinowego - 64kcal
- 2 łyżki cukru pudru - 82 kcal
- sok z 1/2 cytryny - 6 kcal
- 1,5 łyżeczki sody - 0 kcal
- szczypta soli - 0 kcal
- łyżeczka olejku waniliowego - 12 kcal
- 2 łyżki suszonej żurawiny - 76 kcal
- 1 łyżka suszonych jagód goi - 30 kcal
- 3 łyżki płatków migdałowych - 174 kcal
Przygotowanie:
Jajka wbijamy do miski, roztrzepujemy z solą, cukrem wanilinowym, cukrem pudrem i sokiem z cytryny. Dodajemy sodę,a następnie olejek waniliowy, znów roztrzepujemy.
Odmierzamy odpowiednią ilość każdej mąki, mieszamy razem. Dodajemy stopniowo do jajek mąkę, mniej więcej w połowie dodajemy żurawinę, jagody i płatki migdałowe. Dalej dodajemy mąkę, aż powstanie dość twarde ciasto. Jeżeli ciasto nie będzie chciało przyjąć całej mąki, można je podlać wodą, co też dzisiaj zrobiłam i nie miało to złego wpływu na efekt końcowy.
Ciasto wyjmujemy z miski, wyrabiamy chwilę. Ciasto dzielimy na 2 części, z których formujemy podłużne wałki. Wykładamy wałki ciasta na blachę pokrytą papierem do pieczenia.
Przed upieczeniem wałki ciasta należy jeszcze rozpłaszczyć, najlepiej bardzo mocno, żeby nasze ciasteczka miały ten charakterystyczny kształt przypominający kromki chleba. Mnie niestety nie do końca ta sztuka się udała, więc moje ciasteczka wyszły bardziej okrągłe. Ale jak na pierwszy raz uważam, że brak odpowiedniego kształtu nie przeszkadza ich walorom smakowym.
Ciasto wkładamy do piekarnika rozgrzanego do temperatury 180 st. i pieczemy ok.15 minut.
Następnie wyjmujemy ciasto z pieca, studzimy chwilę. Kroimy ciasto na kromeczki o grubości około 1cm. Układamy z powrotem na blasze. Podpiekamy w piekarniku ok.10 do 15 minut, w połowie opiekania przewracamy ciasteczka na drugą stronę.
Ciasteczka wychodzą bardzo chrupiące, trochę przypominają nasze sucharki. Moje nie są zbyt słodkie, ale to dlatego, że zupełnie odzwyczaiłam się od bardzo słodkich wypieków. Tradycyjnie do ciasteczek dodaje się całe migdały lub orzechy laskowe. Oczywiście można dodać inne dodatki, jak żurawina, co też zrobiłam. Jestem sobie w stanie wyobrazić także wersję z suszonymi śliwkami czy morelami.
Ciasteczka są świetnym dodatkiem do kawy lub herbaty, mam nadzieję, że kilka do jutrzejszej porannej kawy się uchowa, bo jak na razie znikło już jakieś 2/3 z tego co upiekłam.
Całe ciasto na cantuccini ma 1473 kcal.
1 ciasteczko ma 39 kcal.
Smacznego!
Cena do ponownego zakupu mnie nie zachęciła, więc postanowiłam te ciasteczka upiec samodzielnie. Motywacja tym silniejsza, że te które już miałam w domu posmakowały mojemu mężowi. Zatem - Cantuccini challange accepted! Z drugiej strony towarzyszyły mi żarty mojej mamy, że znowu ptaki w Niepołomicach będą miały co jeść. Niestety - smutna prawda jest taka, że udało mi się kilka wypieków na tyle zepsuć, że skończyły jako posiłek okolicznego ptactwa.
Nawet nie byłam świadoma, że internet aż roi się od przepisów na cantuccini. Udało mi się znaleźć kilka, na których podstawie powstały dzisiaj moje ciasteczka. Głównym,na którym się wzorowałam jest przepis ze strony stylzdrowia.pl klik. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym go nie zmodyfikowała.
Składniki:
- szklanka mąki pełnoziarnistej - 441 kcal
- szklanka mąki pszennej tortowej -446 kcal
- 2 jajka - 142 kcal
- opakowanie cukru wanilinowego - 64kcal
- 2 łyżki cukru pudru - 82 kcal
- sok z 1/2 cytryny - 6 kcal
- 1,5 łyżeczki sody - 0 kcal
- szczypta soli - 0 kcal
- łyżeczka olejku waniliowego - 12 kcal
- 2 łyżki suszonej żurawiny - 76 kcal
- 1 łyżka suszonych jagód goi - 30 kcal
- 3 łyżki płatków migdałowych - 174 kcal
Przygotowanie:
Jajka wbijamy do miski, roztrzepujemy z solą, cukrem wanilinowym, cukrem pudrem i sokiem z cytryny. Dodajemy sodę,a następnie olejek waniliowy, znów roztrzepujemy.
Odmierzamy odpowiednią ilość każdej mąki, mieszamy razem. Dodajemy stopniowo do jajek mąkę, mniej więcej w połowie dodajemy żurawinę, jagody i płatki migdałowe. Dalej dodajemy mąkę, aż powstanie dość twarde ciasto. Jeżeli ciasto nie będzie chciało przyjąć całej mąki, można je podlać wodą, co też dzisiaj zrobiłam i nie miało to złego wpływu na efekt końcowy.
Ciasto wyjmujemy z miski, wyrabiamy chwilę. Ciasto dzielimy na 2 części, z których formujemy podłużne wałki. Wykładamy wałki ciasta na blachę pokrytą papierem do pieczenia.
Przed upieczeniem wałki ciasta należy jeszcze rozpłaszczyć, najlepiej bardzo mocno, żeby nasze ciasteczka miały ten charakterystyczny kształt przypominający kromki chleba. Mnie niestety nie do końca ta sztuka się udała, więc moje ciasteczka wyszły bardziej okrągłe. Ale jak na pierwszy raz uważam, że brak odpowiedniego kształtu nie przeszkadza ich walorom smakowym.
Ciasto wkładamy do piekarnika rozgrzanego do temperatury 180 st. i pieczemy ok.15 minut.
Następnie wyjmujemy ciasto z pieca, studzimy chwilę. Kroimy ciasto na kromeczki o grubości około 1cm. Układamy z powrotem na blasze. Podpiekamy w piekarniku ok.10 do 15 minut, w połowie opiekania przewracamy ciasteczka na drugą stronę.
Ciasteczka wychodzą bardzo chrupiące, trochę przypominają nasze sucharki. Moje nie są zbyt słodkie, ale to dlatego, że zupełnie odzwyczaiłam się od bardzo słodkich wypieków. Tradycyjnie do ciasteczek dodaje się całe migdały lub orzechy laskowe. Oczywiście można dodać inne dodatki, jak żurawina, co też zrobiłam. Jestem sobie w stanie wyobrazić także wersję z suszonymi śliwkami czy morelami.
Ciasteczka są świetnym dodatkiem do kawy lub herbaty, mam nadzieję, że kilka do jutrzejszej porannej kawy się uchowa, bo jak na razie znikło już jakieś 2/3 z tego co upiekłam.
Całe ciasto na cantuccini ma 1473 kcal.
1 ciasteczko ma 39 kcal.
Smacznego!
piątek, 20 czerwca 2014
Cukiniowa zapiekanka
Afera podsłuchowa i mundial w pełnym rozkwicie. Co oznacza, że w moim domu na zmianę sport i TVN24 w telewizji. Jakby nie było innych kanałów. Na szczęście kuchnia zawsze stoi otworem, można iść się wyżyć i coś dobrego ugotować.
Lubię warzywa, a wśród nich cukinię - jest niesamowicie wdzięcznym tematem zarówno do grillowania, zup jak i innych potraw, w tym zapiekanek. Pomysł na tą zapiekankę wpadł mi do głowy kilka dni temu, głównie dlatego, że w mojej lodówce od jakiegoś czasu zalegały sobie dwie cukinie. Dodatkowo trzeba pamiętać o tym, że cukinia jest jednym z tych warzyw, które nie mają w sobie zbyt wielu kalorii, więc można ją jeść bez większych wyrzutów sumienia. W 100g cukinii jest zaledwie 15 kcal! Zresztą najlepiej sprawdźcie sami.
Składniki - porcja na 4-6 osób:
- 2 cukinie - ok. 500 g - 75 kcal
- 250 g pieczarek - 42,5 kcal
- 1 średnia papryka - 34 kcal
- 300 g mięsa mielonego z szynki - 411 kcal
- 3 łyżeczki przecieru pomidorowego (lub 1/2 szklanki passaty pomidorowej) - 24 kcal
- 3 ząbki czosnku (można użyć suszonego czosnku w płatkach) - 21 kcal
- 1 jajko - 71 kcal
- łyżka mąki (u mnie pszenna pełnoziarnista) - 50 kcal
- 1/2 kulki mozzarelli - 127 kcal
- przyprawy - bazylia (najlepsza jest świeża,ale suszona też będzie dobra), zioła prowansalskie, gałka muszkatałowa, pieprz.
Cukinię ścieramy na tarce na dużych oczkach. Dodajemy bazylię i czosnek, podsmażamy chwilę bez tłuszczu na suchej patelni. Z cukinii powinna zacząć wyciekać woda i o to chodzi, bo nadmiar wody może spowodować, że zapiekanka się rozpłynie i z pysznego obiadu nici. Po podsmażeniu warto cukinię jeszcze odcisnąć, żeby usunąć nadmiar wody.
W osobnym naczynku mieszamy jajko z mąką i dodajemy do przestudzonej cukinii, mieszamy wszystko razem.
Na suchej patelni podsmażamy mięso - przyprawiamy je gałką muszkatałową, pieprzem i ziołami prowansalskimi. Gdy mięso jest już przesmażone, dodajemy do niego passatę lub przecier. Chwilę podsmażamy, by sos się zredukował. Jeżeli korzystamy z przecieru, który zwykle jest bardziej gęsty niż passata, mięso trzeba podlać odrobiną wody.
Pieczarki kroimy w plasterki, paprykę w kostkę i także przesmażamy na suchej patelni. Trzeba pamiętać o tym, grzyby, podobnie jak cukinia mają sporo wody w sobie, więc lepiej, jeżeli wytrąci się ona wcześniej, niż w czasie zapiekania.
Mozzarellę ścieramy na tarce na dużych oczkach.
Naczynie żaroodporne smarujemy kroplą oleju, żeby zapiekanka nie przywarła. Masę cukiniową dzielimy na 2 części. Pierwszą wykładamy dno naczynia. Na cukinii układamy połowę pieczarek i papryki. Następnie wykładamy mięso, na nim układamy drugą część pieczarek. Wszystko przykrywamy cukinią. Na wierzch sypiemy startą mozzarellę.
Zapiekamy w piekarniku w temperaturze 180 st ok. 20 do 30 minut. Po wyjęciu z piekarnika warto chwilę wstrzymać się z krojeniem, żeby zapiekanka stężała.
Cała zapiekanka ma 855,5 kcal.
1 porcja zapiekanki (1/6): 143 kcal
Smacznego!
Lubię warzywa, a wśród nich cukinię - jest niesamowicie wdzięcznym tematem zarówno do grillowania, zup jak i innych potraw, w tym zapiekanek. Pomysł na tą zapiekankę wpadł mi do głowy kilka dni temu, głównie dlatego, że w mojej lodówce od jakiegoś czasu zalegały sobie dwie cukinie. Dodatkowo trzeba pamiętać o tym, że cukinia jest jednym z tych warzyw, które nie mają w sobie zbyt wielu kalorii, więc można ją jeść bez większych wyrzutów sumienia. W 100g cukinii jest zaledwie 15 kcal! Zresztą najlepiej sprawdźcie sami.
Składniki - porcja na 4-6 osób:
- 2 cukinie - ok. 500 g - 75 kcal
- 250 g pieczarek - 42,5 kcal
- 1 średnia papryka - 34 kcal
- 300 g mięsa mielonego z szynki - 411 kcal
- 3 łyżeczki przecieru pomidorowego (lub 1/2 szklanki passaty pomidorowej) - 24 kcal
- 3 ząbki czosnku (można użyć suszonego czosnku w płatkach) - 21 kcal
- 1 jajko - 71 kcal
- łyżka mąki (u mnie pszenna pełnoziarnista) - 50 kcal
- 1/2 kulki mozzarelli - 127 kcal
- przyprawy - bazylia (najlepsza jest świeża,ale suszona też będzie dobra), zioła prowansalskie, gałka muszkatałowa, pieprz.
Cukinię ścieramy na tarce na dużych oczkach. Dodajemy bazylię i czosnek, podsmażamy chwilę bez tłuszczu na suchej patelni. Z cukinii powinna zacząć wyciekać woda i o to chodzi, bo nadmiar wody może spowodować, że zapiekanka się rozpłynie i z pysznego obiadu nici. Po podsmażeniu warto cukinię jeszcze odcisnąć, żeby usunąć nadmiar wody.
W osobnym naczynku mieszamy jajko z mąką i dodajemy do przestudzonej cukinii, mieszamy wszystko razem.
Na suchej patelni podsmażamy mięso - przyprawiamy je gałką muszkatałową, pieprzem i ziołami prowansalskimi. Gdy mięso jest już przesmażone, dodajemy do niego passatę lub przecier. Chwilę podsmażamy, by sos się zredukował. Jeżeli korzystamy z przecieru, który zwykle jest bardziej gęsty niż passata, mięso trzeba podlać odrobiną wody.
Pieczarki kroimy w plasterki, paprykę w kostkę i także przesmażamy na suchej patelni. Trzeba pamiętać o tym, grzyby, podobnie jak cukinia mają sporo wody w sobie, więc lepiej, jeżeli wytrąci się ona wcześniej, niż w czasie zapiekania.
Mozzarellę ścieramy na tarce na dużych oczkach.
Naczynie żaroodporne smarujemy kroplą oleju, żeby zapiekanka nie przywarła. Masę cukiniową dzielimy na 2 części. Pierwszą wykładamy dno naczynia. Na cukinii układamy połowę pieczarek i papryki. Następnie wykładamy mięso, na nim układamy drugą część pieczarek. Wszystko przykrywamy cukinią. Na wierzch sypiemy startą mozzarellę.
Zapiekamy w piekarniku w temperaturze 180 st ok. 20 do 30 minut. Po wyjęciu z piekarnika warto chwilę wstrzymać się z krojeniem, żeby zapiekanka stężała.
Cała zapiekanka ma 855,5 kcal.
1 porcja zapiekanki (1/6): 143 kcal
Smacznego!
czwartek, 19 czerwca 2014
Biało - czerwono czyli jogurtowiec
Znów będzie deserowo. Dzisiaj dzień świąteczny, pogoda nadzwyczaj udana, więc po powrocie z wycieczki do lasu zabrałam się za jogurtowca. Przepis łatwy, powiedziałabym nawet, że prosty jak konstrukcja cepa. Wystarczy kilka składników i dobra zamrażarka, żeby było szybciej.
Pierwszy raz jogurtowca robiłam w niedzielę palmową. Przepis znalazłam oczywiście na moim ulubionym blogu smakzdrowia.blogspot.com. Wtedy zrobiłam go zgodnie z przepisem z bloga (klik), ale od tego czasu mój jogurtowiec trochę ewoluował i teraz przepis co najmniej trochę się różni od pierwowzoru. I, nie chwaląc się, smakował nawet mojej teściowej.
Mój jogurtowiec jest bardzo kremowy i bardzo truskawkowy. Aż się boję, co to będzie jak się skończy sezon na truskawki, ale z drugiej strony od czego są zamrażarki? :) No i na szczęście są jeszcze inne letnie owoce, które będzie można wykorzystać do tego przysmaku. Tutaj podaję wersję przepisu z musem owocowym, ale warstwę musu śmiało można zastąpić warstwą galaretki - wtedy z przepisu wyrzucamy 200 g owoców i mleczko kokosowe, a dodajemy jeszcze jedno opakowanie galaretki.
Składniki:
- 2 duże kubki jogurtu greckiego - 1opakowanie ma 500 kcal, razem 1000 kcal
- 2 opakowania cukru wanilinowego - 128 kcal
- 1 opakowanie galaretki truskawkowej - 288 kcal
- 250 g truskawek - 70 kcal
- 2 łyżki mleczka kokosowego - 40 kcal
- 4 łyżki wiórek kokosowych - 166 kcal
- 5,5 łyżek żelatyny - 148,5 kcal
- 1 szklanka gorącej wody. - 0 kcal
Przygotowanie:
200 g truskawek miksujemy z 2 łyżkami mleczka kokosowego.Pozostałe truskawki zostawiamy do dekoracji. Dodajemy 2 łyżki żelatyny rozpuszczone w 1/5 szklanki wrzątku. Przelewamy do garnuszka, gotujemy na małym ogniu, dodając jeszcze łyżeczkę żelatyny. Gdy mus zacznie wrzeć, zdejmujemy z ognia i studzimy. Ja po pierwszym przestudzeniu wkładam garnuszek z musem do zamrażarki, bo nie cierpię czekać, aż całkiem wystygnie.
Jedno opakowanie jogurtu miksujemy z opakowaniem cukru wanilinowego i 2 łyżkami wiórek kokosowych. 1,5 łyżki żelatyny rozpuszczamy w 1/4 wrzątku, dodajemy do jogurtu cały czas miksując. Ważne by dobrze zmiksować jogurt, wtedy warstwa będzie puszysta.
Formę do pieczenia ciasta wykładamy folią spożywczą. Dobrym sposobem, by folia ładnie przylegała do ścianek jest uprzednie posmarowanie ich wodą, wtedy folia się klei i nie odchodzi, gdy chcemy ją wyrówać.
Gotową masę jogurtową wylewamy do formy i wstawiamy do zamrażarki. Można wstawić też do lodówki, ale szybciej będzie, gdy schładzamy jogurtowca w zamrażarce.
Gdy pierwsza warstwa stężeje, delikatnie wylewamy mus truskawkowy. Znów wkładamy do zamrażarki.
Przygotowujemy kolejną warstwę jogurtową - dokładnie tak samo jak pierwszą. Gdy mus jest już stężały, wylewamy kolejną warstwę jogurtową, na niej układamy truskawki i znów wkładamy do zamrażarki.
Przygotowujemy galaretkę zgodnie z przepisem na opakowaniu. Gdy ostatnia warstwa stężała,wylewamy zimną galaretkę wierzch i znów pakujemy jogurtowca do zamrażarki. Po ok. godzinie powinien być gotowy do zjedzenia.
Z blaszki jak na zdjęciach wychodzi ok.16 kawałków. Na tyle też przeliczyłam wartość kaloryczną 1 kawałka.
Cały jogurtowiec ma 1840,5 kcal.
1 kawałek - 115 kcal.
Pierwszy raz jogurtowca robiłam w niedzielę palmową. Przepis znalazłam oczywiście na moim ulubionym blogu smakzdrowia.blogspot.com. Wtedy zrobiłam go zgodnie z przepisem z bloga (klik), ale od tego czasu mój jogurtowiec trochę ewoluował i teraz przepis co najmniej trochę się różni od pierwowzoru. I, nie chwaląc się, smakował nawet mojej teściowej.
Mój jogurtowiec jest bardzo kremowy i bardzo truskawkowy. Aż się boję, co to będzie jak się skończy sezon na truskawki, ale z drugiej strony od czego są zamrażarki? :) No i na szczęście są jeszcze inne letnie owoce, które będzie można wykorzystać do tego przysmaku. Tutaj podaję wersję przepisu z musem owocowym, ale warstwę musu śmiało można zastąpić warstwą galaretki - wtedy z przepisu wyrzucamy 200 g owoców i mleczko kokosowe, a dodajemy jeszcze jedno opakowanie galaretki.
Składniki:
- 2 duże kubki jogurtu greckiego - 1opakowanie ma 500 kcal, razem 1000 kcal
- 2 opakowania cukru wanilinowego - 128 kcal
- 1 opakowanie galaretki truskawkowej - 288 kcal
- 250 g truskawek - 70 kcal
- 2 łyżki mleczka kokosowego - 40 kcal
- 4 łyżki wiórek kokosowych - 166 kcal
- 5,5 łyżek żelatyny - 148,5 kcal
- 1 szklanka gorącej wody. - 0 kcal
Przygotowanie:
200 g truskawek miksujemy z 2 łyżkami mleczka kokosowego.Pozostałe truskawki zostawiamy do dekoracji. Dodajemy 2 łyżki żelatyny rozpuszczone w 1/5 szklanki wrzątku. Przelewamy do garnuszka, gotujemy na małym ogniu, dodając jeszcze łyżeczkę żelatyny. Gdy mus zacznie wrzeć, zdejmujemy z ognia i studzimy. Ja po pierwszym przestudzeniu wkładam garnuszek z musem do zamrażarki, bo nie cierpię czekać, aż całkiem wystygnie.
Jedno opakowanie jogurtu miksujemy z opakowaniem cukru wanilinowego i 2 łyżkami wiórek kokosowych. 1,5 łyżki żelatyny rozpuszczamy w 1/4 wrzątku, dodajemy do jogurtu cały czas miksując. Ważne by dobrze zmiksować jogurt, wtedy warstwa będzie puszysta.
Formę do pieczenia ciasta wykładamy folią spożywczą. Dobrym sposobem, by folia ładnie przylegała do ścianek jest uprzednie posmarowanie ich wodą, wtedy folia się klei i nie odchodzi, gdy chcemy ją wyrówać.
Gotową masę jogurtową wylewamy do formy i wstawiamy do zamrażarki. Można wstawić też do lodówki, ale szybciej będzie, gdy schładzamy jogurtowca w zamrażarce.
Gdy pierwsza warstwa stężeje, delikatnie wylewamy mus truskawkowy. Znów wkładamy do zamrażarki.
Przygotowujemy kolejną warstwę jogurtową - dokładnie tak samo jak pierwszą. Gdy mus jest już stężały, wylewamy kolejną warstwę jogurtową, na niej układamy truskawki i znów wkładamy do zamrażarki.
Przygotowujemy galaretkę zgodnie z przepisem na opakowaniu. Gdy ostatnia warstwa stężała,wylewamy zimną galaretkę wierzch i znów pakujemy jogurtowca do zamrażarki. Po ok. godzinie powinien być gotowy do zjedzenia.
Z blaszki jak na zdjęciach wychodzi ok.16 kawałków. Na tyle też przeliczyłam wartość kaloryczną 1 kawałka.
Cały jogurtowiec ma 1840,5 kcal.
1 kawałek - 115 kcal.
środa, 18 czerwca 2014
Babeczki kokosowo-truskawkowe
Babeczkowej weny ciąg dalszy. Tym razem na słodko i wiosennie. Uwielbiam czas, kiedy na straganach pojawiają się truskawki. Jako, że codziennie w drodze do i z pracy mijam plac Imbramowski, często zdarza mi się wrócić do domu z siatką pełną truskawek. Mijając stragany, z których pachnie słodkimi truskawkami, trudno mi się powstrzymać przed zakupem chociażby małej porcji.
Pomysł na te babeczki powstał w zasadzie jeszcze zanim targowiska wypełniły się zapachem truskawek. Gdy szaro i buro za oknem, a wiosna jakoś nie chciała przyjść na czas, pierwsze truskawki pojawiły się w marketach. Jakiś czas wcześniej nabyłam blachę do wypieku babeczek, więc postanowiłam popróbować nowych smaków. Lubię zarówno truskawki, jak i kokosa, a połączenie tych dwóch smaków moim zdaniem jest świetne, stąd pomysł na babeczki. Pierwsze wyszły chyba takie sobie, ale metodą prób i błędów doszłam chyba do przepisu idealnego. Oczywiście przepis zamieszczam poniżej. :)
Składniki na 12 babeczek:
a. suche:
- 8 łyżek mąki pełnoziarnistej - 1 łyżka 51 kcal, razem 408 kcal
- 8 łyżek mąki krupczatki - 1 łyżka 60 kcal, razem 480 kcal
- łyżka proszku do pieczenia - 4 kcal
- 1 opakowanie cukru wanilinowego - 64 kcal
- 4 łyżki wiórków kokosowych - 144kcal
- łyżeczka sody - 0 kcal
b. mokre:
- 1 jajko - 71 kcal
- 200 ml (1 szklanka) maślanki - 94 kcal
- 150 ml wody (2/3 szklanki)- 0 kcal
- 4 łyżki mleczka kokosowego (nie jest obligatoryjne, zdarza mi się piec bez tego składnika) - 80kcal
- łyżka octu -1 kcal
Dodatkowo: 6 dużych truskawek lub 12 mniejszych - 42 kcal
W misce mieszamy składniki suche, w osobnym naczyniu mokre. Do octu dodajemy sodę, gdy miktura przestanie się pienić, dodajemy do składników mokrych. Do składników suchych dodajemy mokre, mieszamy łyżką, tak żeby się połączyły, ale nie robimy tego dokładnie. Grudki w tym wypadku są naszymi sprzymierzeńcami.
Do foremek nakładamy po 2 łyżki ciasta. Następnie do każdej foremki wciskamy truskawki pokrojone w słupki. Zwykle truskawkę dzielę na 4 części, więc na 1 babeczkę dodaję 2. Wygląda to mniej więcej tak jak na zdjęciu poniżej.
Jeżeli chcemy, by truskawki nie wystawały z ciasta, do foremek wkładamy po łyżce ciasta, potem układamy truskawki i przykrywamy ciastem.
Przygotowane babeczki wkładamy do piekarnika rozgrzanego do temperatury ok.180 st i pieczemy 15-17 minut. Mi zdarza się je przetrzymać nawet do 20 minut, ale krzywda się im z tego powodu nie dzieje.
Po upieczeniu dobrze je przestudzić chwilę w foremkach, wtedy łatwiej je wyjąć.
Wartość kaloryczna całego ciasta: 1388 kcal
Wartość kaloryczna 1 babeczki: 116 kcal
Smacznego!
Pomysł na te babeczki powstał w zasadzie jeszcze zanim targowiska wypełniły się zapachem truskawek. Gdy szaro i buro za oknem, a wiosna jakoś nie chciała przyjść na czas, pierwsze truskawki pojawiły się w marketach. Jakiś czas wcześniej nabyłam blachę do wypieku babeczek, więc postanowiłam popróbować nowych smaków. Lubię zarówno truskawki, jak i kokosa, a połączenie tych dwóch smaków moim zdaniem jest świetne, stąd pomysł na babeczki. Pierwsze wyszły chyba takie sobie, ale metodą prób i błędów doszłam chyba do przepisu idealnego. Oczywiście przepis zamieszczam poniżej. :)
Składniki na 12 babeczek:
a. suche:
- 8 łyżek mąki pełnoziarnistej - 1 łyżka 51 kcal, razem 408 kcal
- 8 łyżek mąki krupczatki - 1 łyżka 60 kcal, razem 480 kcal
- łyżka proszku do pieczenia - 4 kcal
- 1 opakowanie cukru wanilinowego - 64 kcal
- 4 łyżki wiórków kokosowych - 144kcal
- łyżeczka sody - 0 kcal
b. mokre:
- 1 jajko - 71 kcal
- 200 ml (1 szklanka) maślanki - 94 kcal
- 150 ml wody (2/3 szklanki)- 0 kcal
- 4 łyżki mleczka kokosowego (nie jest obligatoryjne, zdarza mi się piec bez tego składnika) - 80kcal
- łyżka octu -1 kcal
Dodatkowo: 6 dużych truskawek lub 12 mniejszych - 42 kcal
W misce mieszamy składniki suche, w osobnym naczyniu mokre. Do octu dodajemy sodę, gdy miktura przestanie się pienić, dodajemy do składników mokrych. Do składników suchych dodajemy mokre, mieszamy łyżką, tak żeby się połączyły, ale nie robimy tego dokładnie. Grudki w tym wypadku są naszymi sprzymierzeńcami.
Do foremek nakładamy po 2 łyżki ciasta. Następnie do każdej foremki wciskamy truskawki pokrojone w słupki. Zwykle truskawkę dzielę na 4 części, więc na 1 babeczkę dodaję 2. Wygląda to mniej więcej tak jak na zdjęciu poniżej.
Jeżeli chcemy, by truskawki nie wystawały z ciasta, do foremek wkładamy po łyżce ciasta, potem układamy truskawki i przykrywamy ciastem.
Przygotowane babeczki wkładamy do piekarnika rozgrzanego do temperatury ok.180 st i pieczemy 15-17 minut. Mi zdarza się je przetrzymać nawet do 20 minut, ale krzywda się im z tego powodu nie dzieje.
Po upieczeniu dobrze je przestudzić chwilę w foremkach, wtedy łatwiej je wyjąć.
Wartość kaloryczna całego ciasta: 1388 kcal
Wartość kaloryczna 1 babeczki: 116 kcal
Smacznego!
Subskrybuj:
Posty (Atom)